Reuters pisze, że reakcje dżihadystów na zwycięstwo Trumpa wszędzie - od Afganistanu po Algierię - są podobne. Islamscy radykałowie liczą, że fakt, iż na czele USA stoi polityk deklarujący w czasie kampanii wyborczej, że być może należałoby czasowo zabronić muzułmanom wjazdu do USA, pomoże im w rekrutacji kolejnych bojowników.

- Nasi przywódcy przyglądali się uważnie wyborom prezydenckim w USA, ale nie spodziewaliśmy się, iż Amerykanie sami wykopią sobie grób - mówi Chorasani. Bojownik Daesh określa ustępującego prezydenta Baracka Obamę jako "umiarkowanego niewiernego", który - w odróżnieniu od Trumpa - "miał przynajmniej mózg".

"On nie różnicuje ekstremistów i umiarkowanych muzułmanów a jednocześnie nie zauważa, że ekstremizm rodzi ekstremizm" - głosi oświadczenie szyickiego przywódcy duchowego z Iraku Muktady al-Sadra.

O tym, iż słowa Trumpa przy rekrutacji kolejnych bojowników może wykorzystać Al-Kaida mówi też Hisham al Hashemi, doradca irackiego rządu ds. ekstremistycznych ruchów sunnickich. - Oni znani są z wykorzystywania cytatów zachodnich polityków, w szczególności słów płynących z Białego Domu, w swojej strategii rekrutacyjnej - podkreśla.

- Jeśli będzie dalej stosował taką retorykę, jak w czasie kampanii wyborczej, jestem pewien, że sprowokuje muzułmańską wspólnotę, a dżihadystyczne organizacje to wykorzystają - mówi jeden z przywódców talibów, cytowany przez Reutersa.