Żałoba po mszy w katedrze

Roger Federer nie gra już w Nowym Jorku. Szwajcara pokonał w ćwierćfinale Bułgar Grigor Dimitrow 3:6, 6:4, 3:6, 6:4, 6:2.

Aktualizacja: 04.09.2019 20:34 Publikacja: 04.09.2019 19:01

Żałoba po mszy w katedrze

Foto: AFP

Podczas tegorocznego turnieju Roland Garros przed serwisem Dimitrowa ktoś z trybun krzyknął: „Naprzód, baby Federer". Bułgar pozwolił piłce opaść na ziemię i głośno odpowiedział: „Czy ja wyglądam jak dziecko?".

Tenisiści rzadko reagują na takie zaczepki, ale widać wyraźnie, że Dimitrowa to porównanie denerwuje, choć zostało wymyślone bez złośliwych intencji. Wprost przeciwnie, chciano podkreślić, że ma równie wielki talent i świetną technikę jak Szwajcar.

To był dla nowojorskiej publiczności dzień najsmutniejszy z możliwych. Federera szanują i podziwiają wszędzie, ale w Nowym Jorku jego mecze są prawie jak msza w katedrze. Należy przyjść, okazać szacunek dla maestro, innowierców wspierających rywala – jeśli znajdzie się ich garstka – pognębić i wrócić do domu w poczuciu spełnienia.

We wtorek był to jednak powrót żałobny. Federer przegrał po pięknej walce przez cztery sety, dopiero w piątym się poddał, a po porażce powiedział, że bardzo bolała go górna część kręgosłupa. „Ból odczuwałem od kilku dni, ale nie tak mocny, by skreczować. To był dzień Grigora, jego zwycięstwo". I niech nikogo nie zmyli niski ranking Bułgara spowodowany przez kontuzję, siła jego gry jest dużo większa, niż mogłoby wskazywać 78. miejsce. To pierwszy półfinał Dimitrowa w US Open, dotychczas jego największym sukcesem był w triumf w Finale ATP Tour w roku 2017.

Pófinałowym rywalem Bułgara będzie Rosjanin Danił Miedwiediew (nr 5), który pokonał Szwajcara Stana Wawrinkę (23) 7:6(8-6), 6:3, 3:6, 6:1. Dla Miedwiediewa to także pierwszy w karierze wielkoszlemowy półfinał. Rosjanin wygrał, choć po meczu stwierdził, że w pierwszym secie był bliski kreczu z powodu bólu mięśni uda.

Pewnym pocieszeniem dla nowojorskiej publiczności mogło być ćwierćfinałowe zwycięstwo Sereny Williams nad Chinką Quiang Wang 6:1, 6:0. Amerykanka (nr 8) jest zdecydowaną faworytką turnieju, w półfinale spotka się z Ukrainką Eliną Switoliną (5), która wygrała z Brytyjką Johanną Kontą 6:4, 6:4.

Ale z faktu, że Serena jest faworytką w wielkoszlemowym finale, wynika już tylko jedno: że może przegrać. Tak się stało w trzech ostatnich z jej udziałem (Wimbledon 2018 i 2019 oraz US Open 2018). Najbardziej traumatyczne dla Sereny przeżycie z kortu centralnego to jednak rok 2015, gdy przegrała półfinał z Włoszką Robertą Vinci.

W tym roku oprócz Sereny w turnieju nie została już żadna z gwiazd. Jeśli i tym razem Amerykanka nie zwycięży w Nowym Jorku, jej trauma może stać się tak duża, że pytanie o dalszy ciąg kariery stanie się zasadne.

Podczas tegorocznego turnieju Roland Garros przed serwisem Dimitrowa ktoś z trybun krzyknął: „Naprzód, baby Federer". Bułgar pozwolił piłce opaść na ziemię i głośno odpowiedział: „Czy ja wyglądam jak dziecko?".

Tenisiści rzadko reagują na takie zaczepki, ale widać wyraźnie, że Dimitrowa to porównanie denerwuje, choć zostało wymyślone bez złośliwych intencji. Wprost przeciwnie, chciano podkreślić, że ma równie wielki talent i świetną technikę jak Szwajcar.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie