Gustaw Herling-Grudziński (1919–2000) pisał „Inny świat” od lipca 1949 do lipca 1950 roku. Książka była pokłosiem dramatycznych doświadczeń z sowieckiego łagru z czasów II wojny światowej.
Wojna przerwała jego polonistyczne studia na Uniwersytecie Warszawskim. Zaangażował się w działalność jednej z pierwszych organizacji konspiracyjnych – Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej (PLAN). Wkrótce otrzymał misję dotarcia do Skandynawii i powiadomienia opinii publicznej o tym, co się dzieje w Polsce pod dwiema okupacjami. Nie zdołał tam dotrzeć – w marcu 1940 został aresztowany w Grodnie przez NKWD za nielegalne przekroczenie granicy Związku Sowieckiego.
Dwa lata w łagrze
Uznany został za szpiega i osadzony w łagrze w Jercewie. Przebywał tam dwa lata, do uwolnienia na podstawie porozumienia Sikorski–Majski. Po wojnie został emigrantem.
Po raz pierwszy „Inny świat” został opublikowany po angielsku w 1951 roku. Polskie wydanie ukazało się dwa lata później nakładem londyńskiego wydawnictwa Gryf, ale Herling-Grudziński jako pisarz znajdujący się na indeksie w PRL-u był wydawany u nas jedynie w drugim obiegu. Dopiero w 1989 roku Czytelnik wydał po raz pierwszy oficjalnie „Inny świat”, w trudnym dziś do wyobrażenia nakładzie – 150 tys. egzemplarzy.
– W czasie gdy „Inny świat” ukazał się w Londynie, zaczęły się pojawiać i inne relacje więźniów sowieckich – przypominał Włodzimierz Bolecki, konsultant historyczny spektaklu. – W 1949 roku rozpoczęły się pierwsze procesy o prawdę. We Francji odbył się tzw. proces Krawczenki, uciekiniera z Związku Sowieckiego, który opisał łagry w książce „Wybrałem wolność”. Stawili się świadkowie, którzy także byli więźniami. W innym procesie świadkiem był Józef Czapski, którego obozowe relacje także dziś znamy. A Herling długo nie doceniał „Innego świata”. Jeszcze kilka lat po napisaniu i publikacji w różnych tłumaczeniach nie uważał się za pisarza.