– Moje filmy to obrazy z tej samej książki – sumował pod koniec życia. – Można porównać je do zamków na piasku, pozostają jedynie w ludzkiej pamięci.
Nakręcił 39 filmów, czterdziestego już nie ukończył. Był laureatem najważniejszych i najbardziej prestiżowych nagród filmowych. Pierwszy sukces odniósł filmem „M.A.S.H.” , który w 1970 roku wygrał w Cannes i tak świat poznał reżysera mającego już swój niepowtarzalny styl, za to nic wspólnego z Hollywood.
Ostatnim obsypanym laurami był zrealizowany w 2001 roku „Gosford Park”, który Altman z niezmąconym spokojem postanowił nakręcić mając mizerne początkowo wsparcie inwestorów i 76 lat . Był już wtedy po transplantacji serca, do której – co ciekawe – przez wiele lat się nie przyznawał, ujawniając ten sekret dopiero w 2006 roku, gdy odbierał honorowego Oscara za całokształt twórczości.
– Jestem szczęściarzem, bo zawsze sam wybierałem filmy, które chciałem zrobić – mówił wtedy. Nie było to jednak zawsze takie proste. Robert Altman (1925-2006) miał wiele twarzy, a jego życie i kariera były sinusoidą wzlotów i upadków.
– Moi bohaterowie często znajdują się zrządzeniem losu w sytuacjach, których nie rozumieją – mawiał Altman.