„Kurz na muszli” - to tytuł jednej z prac Andrzeja Dłużniewskiego, pokazującej charakterystyczny aspekt jego dzieł: przynależność do sztuk wizualnych i do sztuki słowa.

- Bardzo osobny artysta – ocenia Anda Rottenberg. - Przenikliwy, łatwo tropił absurdy i płycizny, wobec których się dystansował. Nie zostawiał suchej nikt na nikim – łącznie ze mną i sobą samym. Umiał znaleźć cudzysłów do wszystkiego, co robił. Czytał nam fragmenty swoich książek. Pamiętam kawałek o kozie, która jadła mleczne szkło. Kompletnie absurdalne, ale pokazuje sposób myślenia Andrzeja.
 
- Operował językiem niesłychanie prostym – dodaje Maria Poprzęcka. – Wszystko jest zawarte w jednym błysku, pomyśle.

Andrzej Dłużniewski (1939-2012), absolwent warszawskiej ASP w pracowni Mariana Wnuka, a także Oskara Hansena, był multiartystą. Uprawiał malarstwo, rysunek, plakat, fotografię. Tworzył instalacje, a także formy literackie.

Znajdująca się na Freta pracownia, w której tworzył z żoną Emilią, także artystką, i synem Kajetanem - jest miejscem wyjątkowym. Lokal powstał w 1976 roku po adaptacji strychu i jego gruntownej przebudowie. Spadzisty dach pozwolił na skonstruowanie mansardy, gdzie dziś przechowywana jest dokumentacja nie tylko Andrzeja Dłużniewskiego, ale i innych artystów. W latach 80. i 90. ubiegłego wieku miejsce to było „przedłużeniem” prowadzonej przez małżeństwo galerii "Piwna", powernisażowych spotkań i dyskusji. Odbywały się tam ekskluzywne spotkania towarzyskie, ale i dyskusje o sztuce. Występujący w filmie podkreślają arystokratyzm ducha gospodarzy miejsca. Bywalcami byli nie tylko rodzimi artyści (wśród stałych gości byli m.in. Henryk Stażewski, Zbigniew Gostomski, Włodzimierz Borowski), ale i twórcy z USA i Europy - reprezentanci Fluxusu, czyli artystycznego ruchu znoszącego granice między tradycyjnie rozumianą sztuką, a życiem. Śladem ich obecności są prace i zdjęcia znajdujące się w pracowni, które można zobaczyć w filmie z komentarzem żony artysty.

W latach 80. ubiegłego wieku w pracowni powstawały m.in. wielkoformatowe obrazy (2x7 metrów) jak np. „Obszar żeński” Andrzeja Dłużniewskiego składający się z szeregów rzeczowników rodzaju żeńskiego. O tym jak powstawał opowiada Emilia Dłużniewska, prezentując także inne dzieła męża, w tym m.in. ponad 400-zdjęciowy cykl sfotografowanych przez niego od tyłu pomników.

W 2006 roku artysta uhonorowany został za całokształt twórczości Nagrodą Cybisa. Na wystawie zorganizowanej z tej okazji pokazywanych było 20 jego prac, które powstały już po wypadku, w wyniku którego stracił wzrok w 1997 roku. O ekspozycji opowiada w filmie jej kuratorka Ewa Gorządek.
 
Andrzej Paruzel przypomina historię znajdującej się w Orońsku „Wenus z Kozienic” czyli marmurowej rzeźby - słupa wysokości człowieka z wkomponowanymi w nią odlanymi ze szlachetnego materiału kośćmi młodej kobiety.

Zrealizowany przez Fundację Profile dokument „Kurz na muszli. W pracowni Emilii i Andrzeja Dłużniewskich” można oglądać na youtube.