Są tu prawdziwe arcydzieła sztuki, jak elementy serwisu zwanego łabędzim, wykonanego dla królewskiego ministra Henryka Brühla, filiżanka i czarka z serwisu królowej Francji Marii Leszczyńskiej, czy zestaw kilkudziesięciu figurek m.in. w polskich strojach szlacheckich.
Na co dzień te kosztowne obiekty zdobią różne pomieszczenia Zamku Królewskiego na Wawelu. Teraz można je podziwiać na wspólnej wystawie.
- Nasza kolekcja pozwala pokazać wszystkie trendy panujące w Miśni w ciągu 300 lat, od powstania wytwórni w 1710 roku, założonej przez Augusta II Mocnego do początku XX wieku – mówi „Rzeczpospolitej” kuratorka Dorota Gabryś. - Początkiem tej kolekcji był w 1966 roku dar Tadeusza Wierzejskiego dla Wawelu, liczący 150 cennych obiektów. Od tej pory powiększamy ją systematycznie, dbając o zachowanie wysokiego poziomu artystycznego.
Najwcześniejszym eksponatem jest imbryk z fantazyjnym maszkaronem z tzw. kamionki böttgerowskiej. Przypomina o początkach eksperymentów w pracowni Johanna Friedricha Böttgera, dzięki którym udało się alchemikom Augusta II odkryć tajemnicę wytwarzania porcelany. Właściwie szukali na zlecenie króla metody wyrobu złota, a zamiast niego uzyskali materiał do wytwarzania porcelany.
Początkowo była to czerwona kamionka, ale recepturę szybko udoskonalono, uzyskując białą delikatną ceramikę, nieustępującą cenionym na europejskich dworach kosztownym wyrobom chińskim. Król docenił odkrycie, otwierając manufakturę w Miśni. Wytwarzana w niej porcelana była najpierw wzorowana na dekoracjach dalekowschodnich, ale potem wprowadzono też motywy europejskie: pejzaże, widoki architektoniczne, sceny rodzajowe z postaciami w strojach barokowych.