Rz: W wywiadach powtarza pan, że nie osiągnąłby sukcesu w biznesie, gdyby nie pewna doza szczęścia. Przegrane przetargi na operatora wyznaczonego i obsługę sądów, wciąż niepodpisany kontrakt na obsługę rządowego Centrum Usług Wspólnych, dołujące wyceny akcji Integera i InPostu. Szczęście pana opuściło?
Patrząc przez pryzmat kursu giełdowego, faktycznie można wyciągać pochopne wnioski. Ale ja inwestuję na giełdzie od 1992 roku i wiem co to znaczy cykliczność, czym jest przegięcie wahadła od przewartościowania do skrajnego niedowartościowania akcji.