Armenia: Rewolucjoniści rozgromili przeciwników

Miażdżące zwycięstwo w przedterminowych wyborach parlamentarnych odniosła partia premiera Nikola Pasziniana, który objął władzę po wiosennych manifestacjach.

Aktualizacja: 10.12.2018 21:44 Publikacja: 10.12.2018 18:37

Premier Nikol Paszinian został obdarzony wielkim zaufaniem przez Ormian

Premier Nikol Paszinian został obdarzony wielkim zaufaniem przez Ormian

Foto: AFP

Po raz pierwszy od czasu ogłoszenia niepodległości w kraju przeprowadzono takie głosowanie. Wszyscy traktowali je jako naturalne zakończenie „jedwabnej rewolucji", do której doszło wiosną.

Również po raz pierwszy w historii w parlamencie nie znalazła się Partia Republikańska – pierwsza założona w niepodległej Armenii – która była u władzy od 2000 roku. To jej rządy wywołały w końcu gwałtowne uliczne protesty. Musiał wtedy ustąpić premier (który wcześniej był prezydentem) Serż Sarkisjan, a jego miejsce zajął Nikol Paszinian.

– Atmosfera tych wyborów była unikalna i my to odczuwamy – opisała głosowanie szefowa misji OBWE monitorującej kampanie i same wybory, Polka Urszula Gacek.

– Chcę, by zaczęły się w końcu zmiany. Takie, które naprawdę doprowadzą do rozwoju kraju – powiedziała dziennikarzom jedna z Ormianek głosujących w stolicy Erywaniu.

Wiosenne rozruchy odsunęły od władzy Partię Republikańską, powszechnie oskarżaną o sprywatyzowanie państwa i niebotyczną korupcję. – Obecnie wsparcie otrzymał dość szczególny wybór polityczny. Z jednej strony to poważne zmiany wewnątrz kraju, otwarta walka z korupcją, zwrot w stronę Zachodu, ale z zachowaniem związków z Moskwą – opisał zmiany moskiewski ekspert Andriej Suzdalcew.

Armenia jest członkiem wszystkich promoskiewskich organizacji jednoczących państwa byłego ZSRR, w tym wojskowej ODKB. Nie bardzo ma jednak inny wybór, gdyż graniczy ze wschodu z wrogim jej Azerbejdżanem (z powodu konfliktu o region Górskiego Karabachu), a z południa z równie niechętną Turcją. W Armenii znajdują się rosyjskie bazy wojskowe, a kraj jest uzależniony od militarnego wsparcia Moskwy. Będąc jeszcze w opozycji, lider rewolucjonistów Nikol Paszinian protestował przeciw zacieśnianiu sojuszu wojskowego z Moskwą.

Teraz nowa ekipa w Erywaniu zawiesiła rozmowy o ogromnych zakupach rosyjskiej broni – planowanych przez poprzednie władze – z powodu kłopotów finansowych kraju.

Moskwa początkowo odniosła się z ogromną rezerwą do zmian zachodzących w Armenii, choć nie próbowała im przeciwdziałać.

Korzystając z tego rządzący od kwietnia Paszinian dokonał czystki w aparacie państwowym i elicie władzy. Już w trakcie kampanii wyborczej do aresztu znów trafił były prezydent Robert Koczarian.

– Społeczeństwo ormiańskie długi czas wiązało swą przyszłość ze wsparciem ze strony Rosji. Ale ciągła stagnacja gospodarcza i narastające niezadowolenie doprowadziły do rewolucji. A ta nosi pewne cechy zmiany geopolitycznej, zwrotu Armenii w stronę integracji euroatlantyckiej – mówi Suzdalcew.

Po raz pierwszy od czasu ogłoszenia niepodległości w kraju przeprowadzono takie głosowanie. Wszyscy traktowali je jako naturalne zakończenie „jedwabnej rewolucji", do której doszło wiosną.

Również po raz pierwszy w historii w parlamencie nie znalazła się Partia Republikańska – pierwsza założona w niepodległej Armenii – która była u władzy od 2000 roku. To jej rządy wywołały w końcu gwałtowne uliczne protesty. Musiał wtedy ustąpić premier (który wcześniej był prezydentem) Serż Sarkisjan, a jego miejsce zajął Nikol Paszinian.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788