Futbol w sosie własnym

Jutro wraca Liga Mistrzów. Z systemem VAR i nowymi pomysłami na przyszłość.

Aktualizacja: 10.02.2019 19:19 Publikacja: 10.02.2019 18:42

Robert Lewandowski w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył już osiem bramek. Nikt nie ma na koncie więcej

Robert Lewandowski w tym sezonie Ligi Mistrzów zdobył już osiem bramek. Nikt nie ma na koncie więcej, nawet Leo Messi

Foto: AFP

Cztery kluby z Anglii, po trzy z Niemiec i Hiszpanii, po dwa z Włoch i Francji, po jednym z Holandii i Portugalii – tak prezentuje się grono uczestników fazy pucharowej. Nie ma żadnej drużyny ze Wschodu, nie ma z innych słabszych piłkarsko krajów, jak Belgia, Szwajcaria czy Turcja, nie mówiąc o Szkocji, Grecji czy Danii.

Można narzekać, że futbolowa elita coraz bardziej odjeżdża reszcie Europy, że znów będzie się kisić we własnym sosie. Ale przejść obojętnie obok tego, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, nie sposób. Tym bardziej że los skojarzył pary, które gwarantują niezapomniane zimowe wieczory.

Liverpool zmierzy się z Bayernem, Manchester United zagra z Paris Saint-Germain, Atletico spotka się z Juventusem, a Tottenham z Borussią. To oznacza, że cztery wielkie zespoły pożegnają się z marzeniami o trofeum jeszcze przed nadejściem kalendarzowej wiosny.

Brak szacunku

Tym bardziej cieszy decyzja UEFA o  wprowadzeniu wideoweryfikacji. Obecny już w wielu krajowych rozgrywkach – w tym w polskiej ekstraklasie – system miał się pojawić w Champions League dopiero w przyszłym sezonie. Kierownictwo europejskiej federacji długo broniło się przed technologią, ale wreszcie uznało, że dalej zwlekać nie ma sensu. Zatrzymanie gry nic nie kosztuje – w przeciwieństwie do błędów popełnianych przez sędziów. Straty spowodowane brakiem awansu do kolejnej rundy liczone są w milionach euro (premie wciąż rosną).

Na zwołane w Niemczech zebranie w sprawie VAR przyjechało jednak tylko pięciu trenerów: Thomas Tuchel (PSG), Massimiliano Allegri (Juventus), Eusebio Di Francesco (Roma), Domenico Tedesco (Schalke) i Bruno Genesio (Olympique Lyon). Juergen Klopp był usprawiedliwiony, bo Liverpool rozgrywał wtedy mecz z West Hamem. Reszta klubów przysłała asystentów lub innych członków sztabu.

– To brak szacunku dla głównego sędziego UEFA i całej organizacji. Skoro trenerzy tak bardzo narzekają na VAR i komentują jego działanie, powinni przynajmniej pojawić się na spotkaniu i zobaczyć, co na jego temat mówią eksperci. Teraz nie mają prawa do krytykowania arbitrów. Szczególnie ci, którzy nie dotarli do Frankfurtu. Nie ma wymówek – denerwuje się Aleksander Ceferin, wybrany właśnie na szefa UEFA na kolejną czteroletnią kadencję.

Podczas kongresu w Rzymie dyskutowano też nad poważniejszymi zmianami w Lidze Mistrzów, m.in. formatem rozgrywek. Powstał pomysł, by od 2024 roku 32 drużyny rywalizowały w czterech ośmiozespołowych grupach. Spotkania miałyby się odbywać także w weekendy, co rozbiłoby kompletnie ligowe terminarze.

Wyjazdowy gol już nie podwójny?

To na razie melodia przyszłości. Do większej, oczekiwanej przez kluby, rewolucji może dojść już za dwa lata. UEFA przymierza się do zniesienia obowiązującego od ponad pół wieku przepisu dotyczącego podwójnego liczenia bramek strzelonych na wyjeździe. Kiedyś miał on uzasadnienie. Został wprowadzony w czasach, gdy podróżowanie na mecze z jednego końca Europy na drugi było wyzwaniem logistycznym. Dziś stał się archaiczny, bo choć własne boisko nadal daje przewagę, nie ma już takiego znaczenia jak dawniej. Paradoksalnie, niektórym zespołom gra się czasem nawet łatwiej na obcych stadionach.

Jeśli przepis zostanie zlikwidowany, zadowoleni będą nie tylko trenerzy, którzy postulowali zmiany już przed rokiem, ale przede wszystkim kibice, telewizje i sponsorzy. Więcej dogrywek i serii rzutów karnych równa się atrakcyjniejsze widowisko.

W tegorocznej stawce pozostało tylko trzech Polaków: Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Łukasz Piszczek. Każdy z nich może odegrać ważną rolę, każdy też niestety może się pożegnać z Ligą Mistrzów już po tej rundzie.

Lewandowski zdobył ponad połowę goli dla Bayernu i z ośmioma trafieniami przystępuje do fazy pucharowej jako najlepszy strzelec rozgrywek. Tak skuteczny nie jest nawet w Bundeslidze, gdzie uzbierał 13 bramek w 20 meczach. Sobotnie spotkanie z Schalke (3:1) było jednak jego popisem: miał udział przy wszystkich golach, drugiego zdobył sam. – To najbardziej kompletny sezon w jego karierze. Gra jak lider. Jeśli wasz ekspert mówi, że Bayern ma kłopot z Lewandowskim, to brak mi słów – opowiadał w telewizji Sky dyrektor sportowy klubu Hasan Salihamidzic, odnosząc się do krytyki Dietmara Hamanna, który stwierdził, że zachowanie Polaka na boisku jest irytujące i sprawia, że w Monachium nie ma wielu przyjaciół.

Bayern zmniejszył do pięciu punktów stratę do Borussii, która zremisowała z Hoffenheim 3:3 (asysta Piszczka przy trafieniu Jadona Sancho na 1:0), choć jeszcze kwadrans przed końcem prowadziła 3:0.

Tak słabej serii lider z Dortmundu jeszcze w tym sezonie nie miał. W poprzedniej kolejce stracił punkty we Frankfurcie (1:1), kilka dni później odpadł z Pucharu Niemiec po karnych, które lepiej wykonywał Werder. Wyjazd do Londynu wypadł więc w najgorszym momencie.

Anglia czeka

Bayern do Liverpoolu poleci dopiero za tydzień. Drużyna Juergena Kloppa, mimo że wpadła ostatnio w małe turbulencje, nadal gra ekscytujący futbol i porywa tłumy (w sobotę 3:0 z Bournemouth z Arturem Borucem w bramce). Na Anfield zwyciężyła w tym sezonie jedynie Chelsea (w Pucharze Ligi), punkty wywiozły tylko Leicester i Manchester City – przez bukmacherów uznawany wciąż za głównego kandydata do triumfu w Champions League.

Czy angielskie kluby po siedmiu latach doczekają się wygranej w Lidze Mistrzów i przerwą dominację Realu? Wygląda na to, że Królewscy opanowali kryzys, nie przestraszyli się Barcelony (1:1 na Camp Nou w Pucharze Króla), a w derbach Madrytu pokonali 3:1 Atletico na Wanda Metropolitano, gdzie w tym roku odbędzie się finał Ligi Mistrzów.

Kto wie, czy wszystkich nie pogodzi Juventus. Nie udało się z Gianluigim Buffonem w bramce, może uda się z Wojciechem Szczęsnym? Najpierw jednak trzeba wyeliminować Atletico.

12 LUTEGO I 6 MARCA

-Manchester United – Paris Saint-Germain

-Roma – Porto

13 LUTEGO I 5 MARCA

-Tottenham – Borussia Dortmund

-Ajax Amsterdam – Real Madryt

19 LUTEGO I 13 MARCA

-Olympique Lyon – Barcelona

-Liverpool – Bayern Monachium

20 LUTEGO I 12 MARCA

-Schalke Gelsenkirchen – Manchester City

-Atletico Madryt – Juventus Turyn

Cztery kluby z Anglii, po trzy z Niemiec i Hiszpanii, po dwa z Włoch i Francji, po jednym z Holandii i Portugalii – tak prezentuje się grono uczestników fazy pucharowej. Nie ma żadnej drużyny ze Wschodu, nie ma z innych słabszych piłkarsko krajów, jak Belgia, Szwajcaria czy Turcja, nie mówiąc o Szkocji, Grecji czy Danii.

Można narzekać, że futbolowa elita coraz bardziej odjeżdża reszcie Europy, że znów będzie się kisić we własnym sosie. Ale przejść obojętnie obok tego, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, nie sposób. Tym bardziej że los skojarzył pary, które gwarantują niezapomniane zimowe wieczory.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast