- To wspaniałe, że zamiast wyrzucać jedzenie zdecydowano się je sprzedawać. Wspieracie słuszną sprawę - mówi jeden z klientów sklepu, student Signe Skovgaard Sorensen, który wyszedł ze sklepu z przeterminowaną oliwą z oliwek. Z kolei emerytka Olga Fruerlund kupiła w sklepie cukierki, którymi chce poczęstować w czasie świąt swoich wnuczków. - Cukierki są przydatne do spożycia przez setki lat, ponieważ jest w nich cukier - tłumaczy.
Sklepy "Wefood" nie działają na zasadzie komercyjnej - produkty w nich sprzedawane to darowizny od producentów i sieci handlowych. W sklepie pracują wyłącznie wolontariusze. Zysk ze sprzedaży przekazywany jest na cele charytatywne. Cały projekt ma na celu walkę z plagą marnotrawienia żywności.
Selekcji produktów, które trafią do sklepu, dokonują jego pracownicy. - Patrzymy, wąchamy i wiemy, które produkty wciąż są zdatne do spożycia - mówi lider projektu Bassel Hmeidan.
Sklep nie ma stałego asortymentu - oferuje to, co otrzyma od darczyńców. Każdego dnia oferta jest nieco inna. Ceny? Każdy produkt kosztuje mniej więcej połowę tego, co trzeba byłoby zapłacić, gdyby data jego przydatności do spożycia nie upłynęła.
W przyszłym roku supermarket Wefood ma zostać otwarty również w Aarhus, drugim największym mieście w Danii.