Ukraińskie media twierdzą, że sobór, podczas którego prawosławni na Ukrainie będą próbowali się zjednoczyć, może się odbyć już 22 listopada. Przedstawicieli wydelegują tam Ukraińska Cerkiew Prawosławna patriarchatu kijowskiego (UCP PK) oraz Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny (UAKP).
Na czele pierwszej stoi metropolita Filaret, który jest faworytem wśród ewentualnych kandydatów na stanowisko zwierzchnika nowej niezależnej ukraińskiej Cerkwi. W 1992 roku odszedł z patriarchatu moskiewskiego (będąc metropolitą kijowskim) i zaczął tworzyć niezależny od Moskwy Kościół. Dzisiaj ta wspólnota ma już ponad 5 tys. parafii. W październiku Patriarchat Konstantynopolitański zdjął nałożoną na Filareta przez patriarchat moskiewski anatemę i uznał go za kanonicznego biskupa.
Za kanonicznego biskupa uznano też zwierzchnika UAKP metropolitę Makarego. Wcześniej duchowni ci nie byli uznawani w świecie prawosławnym, patriarcha w Moskwie wciąż uznaje ich za „rozłamowców". Konstantynopol stwierdził też, że decyzja o przyłączeniu metropolii kijowskiej do patriarchatu moskiewskiego z 1686 została unieważniona.
Z tego powodu najbogatsza i najliczniejsza Rosyjska Cerkiew Prawosławna zerwała wszelkie relacje z Patriarchatem Konstantynopolitańskim, który duchowo przewodniczy prawosławnym na świecie. Konstantynopol nie zamierza się cofać. Ukraińska Cerkiew otrzyma autokefalię, ale po tym jak w Kijowie odbędzie się sobór i zostanie wybrany zwierzchnik zjednoczonego Kościoła.
Proces ten próbuje przyśpieszyć prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Na początku listopada przekazał do dyspozycji Konstantynopola cerkiew św. Andrzeja w Kijowie. To tam będą mieli siedzibę przedstawiciele patriarchy Bartłomieja I. W czwartek nad ranem nieznani sprawcy rzucili w drzwi świątyni koktajl Mołotowa, ranny został jeden duchowny.