Dane za 2015 r. podał serwis Knoema, powołując się na obliczenia Banku Światowego. Wynika z nich, że w tym roku przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej dolara dochód przeciętnego Polaka wyniesie 26,4 tys. USD, a Greka – 25,7 tys.
Jeszcze niedawno oba kraje dzieliła przepaść. Gdy w 2004 r. Polska przystępowała do Unii, poziom rozwoju wynosił ledwie 49 proc. średniej Wspólnoty, niemal dwa razy mniej niż Grecji (95 proc.) – wynika z danych Eurostatu. Ale Grecy ze wszystkich narodów Unii zostali najmocniej dotknięci przez kryzys finansowy: kraj stracił niemal 30 proc. swojego PKB. Tymczasem Polska od uzyskania członkostwa rozwijała się średnio w tempie nieco powyżej 4 proc.
Różnice widać także w tym roku. O ile polski PKB ma urosnąć o 3,5 proc., o tyle grecki spadnie o 1,7 proc., przede wszystkim z powodu długich miesięcy niepewności po dojściu do władzy lewicowej populistycznej Syrizy.
Następny zachodni kraj Unii, Portugalia, także jest w zasięgu naszego kraju, choć zapewne dopiero za rok, dwa lata. Tam dochód na mieszkańca wyniesie w tym roku 27,7 tys. USD. Jednak Portugalia rozwija się wyraźnie wolniej (1,5 proc. w 2015 r.) niż Polska. I zdaniem Komisji Europejskiej tak pozostanie przez nadchodzące lata.
Ale to wszystko dane, które uwzględniają bieżący dochód, a nie majątek zgromadzony przez pokolenia. Tu opóźnienia w stosunku do krajów zachodnich pozostają bardzo poważne. Jak podaje bank Credit Suisse, aktywa przeciętnego Polaka sprowadzają się do ledwie 24 tys. euro, trzykrotnie mniej niż Greka i dziesięciokrotnie mniej niż Francuza.