Czym jest wizerunek osobisty?

Bez zgody można rozpowszechniać wizerunek osób publicznych utrwalony w związku z pełnieniem przez nie funkcji publicznych lub z innymi działaniami, z których są powszechnie znane - tłumaczy Wojciech Wawrzak, prawnik.

Aktualizacja: 26.07.2016 22:29 Publikacja: 26.07.2016 20:02

Czym jest wizerunek osobisty?

Foto: 123RF

Rzeczpospolita: Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że przy sprzedaży własnego wizerunku nie przysługują tzw. 50-procentowe koszty autorskie. Czym tak właściwie jest wizerunek osobisty?

Wojciech Wawrzak: Wizerunek to po prostu wygląd człowieka. Wyłącznie człowieka, nigdy nie odnosi się on do osoby prawnej: żadnej marki, firmy czy fundacji. To czyjaś twarz czy sylwetka, ale czasem też charakterystyczne atrybuty, np. specyficzny ubiór, czego klasycznym przykładem jest choćby wizerunek Charliego Chaplina.

Co dokładnie podlega ochronie prawnej?

Rozpowszechnianie tego wizerunku, czyli każdego wycinka wyglądu fizycznego, na podstawie którego istnieje obiektywna możliwość rozpoznania danej osoby. Granica jest tu zatem dość płynna. Niektóre wyroki sądowe pokazują, że za takie może być uznane nawet zdjęcie zrobione... od tyłu. Czasem znaczenie może mieć nawet nie tyle samo zdjęcie, ile np. podpis pod nim.

Kiedy można rozpowszechniać czyjś wizerunek?

Generalnie trzeba uzyskać na to zgodę danej osoby, ale jest tu kilka wyjątków. Bez zgody można rozpowszechniać wizerunek osób publicznych utrwalony w związku z pełnieniem przez nie funkcji publicznych lub z innymi działaniami, z których są powszechnie znane. Ale jedynie w celach informacyjnych czy reporterskich, nigdy typowo komercyjnych. Czyli możemy upublicznić występ polityka na konferencji prasowej, ale już nie jego spacer po plaży.

Jakie są inne wyjątki?

Gdy ktoś stanowi szczegół jakiejś większej całości, czyli nie jest głównym tematem zdjęć lub nagrań zrealizowanych np. na imprezach masowych czy podczas innych publicznych wydarzeń. Za wyjątek można też uznać sytuację modeli, którzy otrzymali opłatę za pozowanie. To jest tzw. zgoda domniemana. Jednak w sytuacji kobiety, której sesja bez jej wiedzy została wykorzystana do promocji usług seksualnych, sąd orzekł, że ta zgoda powinna być jednak skonkretyzowana. Musimy zostać poinformowani, w jakim celu rozpowszechniony zostanie nasz wizerunek.

Jak dalece te wszystkie zasady dotyczą internetu i portali społecznościowych?

Są one uniwersalne, tyle że w sieci dochodzenie własnych praw jest często utrudnione. Z tym że wrzucenie czegoś na nasz prywatny i widoczny jedynie dla znajomych profil nie jest rozpowszechnianiem, bo ono zakłada udostępnienie z góry nieokreślonemu kręgowi osób.

A można np. na YouTube'a wrzucić film z przedszkolnego przedstawienia teatralnego, w którym występuje nasze dziecko?

Jeśli chcemy po prostu pochwalić się swoim dzieckiem, można to uznać ze dopuszczalne, bo dość absurdalne wydaje się, by uzyskiwać zgodę od wszystkich innych rodziców. Poza tym na filmie jest wiele dzieci, czyli są one szczegółami większej całości. O taką zgodę powinno się jednak postarać przedszkole, które chciałoby ten film wykorzystać do reklamy swoich usług.

Rzeczpospolita: Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że przy sprzedaży własnego wizerunku nie przysługują tzw. 50-procentowe koszty autorskie. Czym tak właściwie jest wizerunek osobisty?

Wojciech Wawrzak: Wizerunek to po prostu wygląd człowieka. Wyłącznie człowieka, nigdy nie odnosi się on do osoby prawnej: żadnej marki, firmy czy fundacji. To czyjaś twarz czy sylwetka, ale czasem też charakterystyczne atrybuty, np. specyficzny ubiór, czego klasycznym przykładem jest choćby wizerunek Charliego Chaplina.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.