Jednym z wątków śledztwa w sprawie zabójstwa 27-letniej Magdaleny Żuk, Polki, która zginęła w Egipcie, wyskakując z okna szpitala, jest handel ludźmi – ustaliła „Rzeczpospolita". Dojście do prawdy może być trudne, bo – jak podkreśla polski MSZ – „wyjaśnienie okoliczności śmierci spoczywa na władzach egipskich".
Polska prokuratura zabiega o pełen dostęp do materiałów śledztwa, w tym dokumentów medycznych. Nie wiadomo jednak, czy go otrzyma.
Do Egiptu we wtorek polecieli polski prokurator i biegły medyk sądowy. Chcą wziąć udział w sekcji zwłok dziewczyny, bo choć od śmierci minął tydzień, egipska prokuratura dotąd jej nie przeprowadziła. Czas ma znaczenie m.in. dla wykazania czy zachowanie Polki było np. efektem podania tabletki gwałtu.
Prokuratura chce też wystąpić do władz Egiptu o dokumentację medyczną zmarłej i przeprowadzenie szeregu czynności, m.in. przesłuchanie świadków. – Chcemy zgromadzić materiał elektroniczny, a więc nagrania monitoringu ze szpitali, w których przebywała Polka, hotelu, lotnisk – mówi Violetta Niziołek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Wiele nagrań można znaleźć jednak w internecie. A Irena Dawid-Olczyk, szefowa La Strady, która śledzi dramat Polki, sugeruje, że mogła ona paść ofiarą przemocy seksualnej.