- Zatrzymano około 190 osób - powiedział Geisel. Jak poinformował rzecznik policji Thilo Kablitz, przed Bramą Brandenburską wciąż stoi kilka tysięcy osób. - Musieliśmy rozproszyć demonstrację, ponieważ nie protestujący nie posłuchali wezwań do przestrzegania zasad dystansu - tłumaczył. Według niego w demonstracji wzięło udział ponad 5 tysięcy osób. - Nie mogę podać dokładniejszej liczby - dodał.

Do rozproszenia demonstracji wykorzystano pięć armatek wodnych, które - jak podaje „Berliner Morgenpost” - od wielu lat nie były używane w Berlinie do tych celów. Według telewizyjnych relacji, demonstranci zachowywali się agresywnie i dochodziło do starć z policją.

Protest miał się pierwotnie odbyć przed siedzibą BUndestagu, który ma w środę przyjąć przepisy, pozwalające rządowi wprowadzać obostrzenia dotyczące utrzymania dystansu społecznego, obowiązku noszenia masek, picia alkoholu w miejscach publicznych, zamykania sklepów i odwoływania imprez sportowych. Krytycy zmian w prawie uznają, że rząd federalny zyska zbyt szerokie uprawnienia, które zagrożą prawom obywatelskim przy braku konieczności akceptowania takich obostrzeń przez parlament. Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) porównała nawet proponowane przepisy do tzw. Ustawy upoważniającej z 1933 roku, która utorowała drogę do wprowadzenia w Niemczech dyktatury nazistowskiej.

W Niemczech od początku listopada obowiązuje tzw. łagodny lockdown, ale kanclerz Merkel nie wyklucza konieczności wprowadzania nowych obostrzeń w związku z sytuacją epidemiczną kraju.