Ruch na drogach mniejszy, liczba szaleńców rośnie

Lawinowy wzrost liczby kierowców złapanych za przekroczenie prędkości. W majowy weekend prawa jazdy z tego powodu traciło dziennie nawet 300 osób.

Aktualizacja: 06.05.2020 21:00 Publikacja: 06.05.2020 21:00

Przybywa kierowców przekraczających prędkość o ponad 50 km/h

Przybywa kierowców przekraczających prędkość o ponad 50 km/h

Foto: policja

Policja szacuje, że przez ograniczenia związane z pandemią, ruch na drogach zmalał o ponad połowę. Jednak liczba kierowców, którzy jeżdżą za szybko, rośnie w zastraszającym tempie.

– Dziennie zatrzymujemy około 300 takich kierowców. Kiedyś tylu było co najwyżej w weekendy – przyznaje inspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Ponad 200 na godzinę

Szaleńców namierzają policyjne grupy SPEED i drogowe patrole. Prędkości szokują.

W tunelu pod rondem w Katowicach, przy ograniczeniu do 70 km/h, kierowca jechał 200 km/h. Inny drogowy pirat na autostradzie A1 (Śląskie) pędził z szybkością 221 km/h. A ulicami Łodzi, poruszając się 150 km/h, szarżował kierujący porsche. To przykłady z ostatnich dni. Dane potwierdzają, że takich nadużyć przybywa.

W tym roku prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 kilometrów na godzinę zatrzymano już blisko 18 tys. kierowców – to o 2,2 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przez pierwsze trzy miesiące wzrost był umiarkowany, ale w kwietniu już lawinowy – z 4,4 tys. do 5,9 tys., tylko w ciągu jednego miesiąca, kiedy obowiązywały m.in. ograniczenia w przemieszczaniu się. To o jedną trzecią więcej niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, kiedy na drogach było tłoczniej.

Zjawisko przybiera na sile. – Przez trzy pierwsze dni maja zatrzymaliśmy blisko 1000 kierowców za tzw. 50+ – przyznaje Radosław Kobryś.

Skąd wysyp? Do stałych „zachęt” – dobrej pogody i suchej jezdni – doszedł mniejszy ruch wskutek pandemii.

W co ósmym wypadku zabity

Chociaż wypadków w tym roku było o 2 tys. mniej (łącznie 6,5 tys.), to śmiertelność, w której i tak wiedziemy prym w Europie, jest duża – zginęły 732 osoby, to o 139 mniej niż w tym czasie ubiegłego roku. – Jednak przy takim spadku liczby wypadków należało się spodziewać, że zabitych będzie ok. 200 mniej – mówi Kobryś. – Jak bardzo skutki szybkiej jazdy są tragiczne świadczy fakt, że w tym roku w co ósmym wypadku zginął człowiek, w ubiegłym w co jedenastym – dodaje insp. Kobryś.

Prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego, uważa, że kierowcy jeżdżą za szybko także w terenie niezabudowanym (gdzie dochodzi do ok. 75 proc. ogółu wypadków).

– To również powszechne zjawisko na drogach szybkiego ruchu, gdzie z uwagi na rozwijane prędkości, następstwa wypadków drogowych są znacznie poważniejsze w skutkach – mówi prof. Ślęzak. I ocenia, że limity prędkości, zwłaszcza na drogach szybkiego ruchu są u nas za wysokie – jedne z najwyższych w Europie. – Powinny zostać obniżone. Statystycznie ograniczenie prędkości tylko o 1 km/h daje nawet 3-proc. spadek liczby zabitych na drogach – mówi prof. Ślęzak.

Obecnie za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, kierowca na trzy miesiące traci prawo jazdy, dostaje mandat 500 zł i punkty karne. Gdy wniosek trafi do sądu, ten może zasądzić 5 tys. zł grzywny.

Nowe restrykcje

Prawdopodobnie w lipcu wejdą surowsze przepisy, a wtedy utrata prawa jazdy za przekroczenie o 50 km/h dozwolonej prędkości będzie dotyczyć również terenu niezabudowanego.

Czy nowe rygory zniechęcą piratów? – Penalizacja nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Lepszą metodą dyscyplinowania kierujących jest skuteczna egzekucja już obowiązujących przepisów i systemowa edukacja – mówi prof. Ślęzak. – O skuteczności kary decyduje jej nieuchronność, dotkliwość powiązana z przewinieniem i natychmiastowa egzekucja. Kara nie może być zbyt niska oraz nie może powszednieć, gdyż traci swoje immanentne przymioty – podsumowuje prof. Ślęzak.

Policja szacuje, że przez ograniczenia związane z pandemią, ruch na drogach zmalał o ponad połowę. Jednak liczba kierowców, którzy jeżdżą za szybko, rośnie w zastraszającym tempie.

– Dziennie zatrzymujemy około 300 takich kierowców. Kiedyś tylu było co najwyżej w weekendy – przyznaje inspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach