Policja szacuje, że przez ograniczenia związane z pandemią, ruch na drogach zmalał o ponad połowę. Jednak liczba kierowców, którzy jeżdżą za szybko, rośnie w zastraszającym tempie.
– Dziennie zatrzymujemy około 300 takich kierowców. Kiedyś tylu było co najwyżej w weekendy – przyznaje inspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Ponad 200 na godzinę
Szaleńców namierzają policyjne grupy SPEED i drogowe patrole. Prędkości szokują.
W tunelu pod rondem w Katowicach, przy ograniczeniu do 70 km/h, kierowca jechał 200 km/h. Inny drogowy pirat na autostradzie A1 (Śląskie) pędził z szybkością 221 km/h. A ulicami Łodzi, poruszając się 150 km/h, szarżował kierujący porsche. To przykłady z ostatnich dni. Dane potwierdzają, że takich nadużyć przybywa.
W tym roku prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 kilometrów na godzinę zatrzymano już blisko 18 tys. kierowców – to o 2,2 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przez pierwsze trzy miesiące wzrost był umiarkowany, ale w kwietniu już lawinowy – z 4,4 tys. do 5,9 tys., tylko w ciągu jednego miesiąca, kiedy obowiązywały m.in. ograniczenia w przemieszczaniu się. To o jedną trzecią więcej niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, kiedy na drogach było tłoczniej.