Krwawe zamieszki są częścią trwających protestów i blokad drogowych. Irakijczycy sprzeciwiają się rządowi, który oskarżają o korupcję. Obwiniają władze za biedę i bezrobocie.
Od czasu wybuchu protestów antyrządowych 1 października, zginęło ponad 270 osób. W ostatnich dniach władze przestały podawać oficjalną liczbę ofiar.
Wczoraj w nocy tłum zebrał się przed konsulatem Iranu. Sąsiedni kraj oskarżają o wspieranie rządu, który oni chcą obalić.
Wraz ze wzrastającą liczbą uczestników protestu, zaczęły dochodzić dzięki wystrzału z broni palnej. W stronę tłumu poleciał gaz łzawiący, a korespondenci AFP podają, że widzieli protestujących, którzy leżeli nieruchomo na ziemi po postrzeleniu.
- Nie strzelają w powietrze. Zamierzają nas zabijać - powiedział jeden z młodych protestujących.- Chronią ambasadę irańską, a my chcemy tylko kraju. Dlaczego zabijają swoich rodaków dla innego kraju? - pytał.