Wenezuela bez prądu. "Mnie wystarczy woda, ale co powiedzieć synowi?"

W Wenezueli trwa blackout, który rozpoczął się w czwartek popołudniu. W jego szczytowym okresie prądu nie było niemal we wszystkich stanach kraju. Obecnie sytuacja nie jest już tak zła, ale wciąż pojawiają się przerwy w dostawach prądu. Decyzją władz szkoły i zakłady pracy pozostają zamknięte - informuje BBC.

Aktualizacja: 11.03.2019 13:52 Publikacja: 11.03.2019 12:50

Wenezuela bez prądu. "Mnie wystarczy woda, ale co powiedzieć synowi?"

Foto: AFP

Według opozycji w wyniku komplikacji związanych z blackoutem, który dotyka m.in. szpitale, zmarło 17 osób (lider opozycji, który 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem, Juan Guaido mówi, że osoby te zostały de facto zamordowane przez administrację prezydenta Nicolasa Maduro).

Porządku na ulicach Wenezueli, mają - jak pisze BBC - pilnować prorządowe gangi motocyklowe.

W wielu miejscach, w których przywrócono elektryczność, wciąż dochodzi do przerw w dostawie prądu. Prąd jest często dostępny tylko przez kilka godzin dziennie.

BBC cytuje mieszkankę Wenezueli, Majorie, która mówi, że nie ma jedzenie dla swojego dwuletniego syna. Sklep w pobliżu jej domu został splądrowany. Gdyby nie sąsiad, który dał jej trochę gotowanego ryżu, nie miałaby absolutnie nic do jedzenia.

- Ale dziś, gdy poprosi mnie o jedzenie, co mu dam? Ja wytrzymam głód. Dorosłym wystarczy szklanka wody. Ale co ma zrobić dziecko? - pyta Majorie.

W sklepie, w którym Majorie mogłaby kupić żywność, nie działają kasy fiskalne i czytniki pozwalające na płatność kartą. Sprzedawcy przyjmują płatności tylko w amerykańskich dolarach.

- Nie zarabiamy dolarów, zarabiamy boliwary - skarży się Majorie. - Nie chcemy plądrować sklepów, nie chcemy sprawiać problemów. Chcemy jedzenia. Jesteśmy głodni - mówi.

Z kolei pracująca jako technik laboratoryjny w dziecięcym szpitalu w Caracas Patricia (to nie jest jej prawdziwe imię) mówi, że w czwartek w jej szpitalu nie zadziałał generator prądu. W efekcie na pogrążonym w ciemnościach oddziale intensywnej pomocy dzieci były utrzymywane przy życiu przez sztuczne oddychanie i masaż serca wykonywane manualnie przez obsługę szpitala.

Ostatecznie do szpitala dostarczono generator - jak twierdzi Patricia przywieźli go członkowie prorządowego gangu motocyklowego (określani jako colectivos).

Według opozycji w wyniku komplikacji związanych z blackoutem, który dotyka m.in. szpitale, zmarło 17 osób (lider opozycji, który 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem, Juan Guaido mówi, że osoby te zostały de facto zamordowane przez administrację prezydenta Nicolasa Maduro).

Porządku na ulicach Wenezueli, mają - jak pisze BBC - pilnować prorządowe gangi motocyklowe.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek