Dzieci, rodzice i nauczyciele zebrali się w jednej z dzielnic biznesowych Sydney w piątkowe południe skandując "ScoMo musi odejść" (ScoMo to premier Scott Morrison).
Podobne protesty miały miejsce w Melbourne, Brisbane, Perth i w innych miastach, po tym jak uczniowie w stolicy kraju, Canberze, zorganizowali podobny protest kilka dni temu.
- To dopiero początek. To nasz pierwszy strajk, nasz pierwszy wspólny ruch... Przeprowadzimy więcej takich akcji, aż coś zostanie zrobione - mówił jeden z protestujących cytowany przez Reutersa.
Australia - jak przypomina Reuters - jest jednym z największych emitentów dwutlenku węgla w przeliczeniu na mieszkańca, w dużej mierze ze względu na to, że australijska energetyka oparta jest na węglu. Obecny, konserwatywny rząd Australii jest niechętny odchodzeniu od energetyki węglowej.
Premier skrytykował protest mówiąc, że wolałby, aby dzieci więcej uczyły się w szkołach, a mniej angażowali w takie akcje, a minister ds. surowców Matt Canavan stwierdził nawet, że akcja może przyczynić się do porażki edukacyjnej dzieci. - Wychodząc ze szkoły i protestując, z tego niczego się nie nauczycie - powiedział Canavan w wywiadzie radiowym.