Wczoraj na jednym z rybnickich osiedli przy ul. Kadetów ok. 19 doszło do dramatycznej sytuacji. 3-latek przebywał w samochodzie, gdy auto nagle stanęło w płomieniach.

Chłopca uratował ojciec, który wyciągnął go z auta. Śmigłowiec zabrał poparzone dziecko do szpitala - jest w ciężkim stanie.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że do pożaru doszło nagle, kiedy dziecko akurat znajdowało się samo w samochodzie - 42-letni ojciec wyszedł na chwilę z auta, by zrobić zakupy, a gdy zauważył płonące auto pobiegł ratować syna. To on wyciągnął 3-latka z samochodu i udzielił mu pomocy. "Mundurowi udzielili mu pomocy, organizowali wodę, która służyła do polewania poparzonego ciała chłopca” - informuje rybnicka policja.

Jak podkreśla policja "niepokojący jest fakt, że prawie nikt nie chciał pomóc poszkodowanym pomimo, że na miejscu było wielu gapiów. Część osób nagrywała tragedię telefonem zamiast podać pomocną dłoń. Apelujemy do mieszkańców o udzielanie pomocy w takich przypadkach. Pomaganie to nasz społeczny obowiązek” - apeluje rybnicka komenda.

Policjanci zabezpieczyli wrak hondy, która doszczętnie spłonęła. "W najbliższym czasie śledczy wykonają czynności, które pomogą w ustaleniu przyczyn i okoliczności tego dramatycznego zdarzenia” - zapewnia policja.