Magda Stanewicz, jedna z protestujących relacjonuje, że kartki powieszono na ścianie w weekend. Wzbudziło to zainteresowanie strażników, którym uczestniczki protestu wyjaśniły, że umieszczają na ścianie "kartki z poparciem z zewnątrz", które "dodają im sił".
Według Stanewicz pierwszą próbę zdjęcia kartek ze ściany strażnicy podjęli w poniedziałek. We wtorek - według relacji kobiety - straż "zaatakowała Iwonę (Hartwich)", gdy jej koleżanki były w toalecie. Strażnicy mieli zacząć odrywać kartki.
Ostatecznie, wobec sprzeciwu Hartwich, strażnicy mieli zrezygnować ze zdejmowania kartek.
- Oni zdzierali, my z powrotem przyklejaliśmy - relacjonuje sama Hartwich. - Jest grupa strażników, którzy są bardzo agresywni w stosunku do nas - dodała. Stanewicz zapowiedziała z kolei, że protestujący zapłacą za farbę, która będzie potrzebna do odnowienia ściany, na której powieszono kartki.
Tymczasem Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu wyjaśnia, że "w zabytkowym budynku" nie można wieszać kartek na ścianie. Dodaje, że protestującym przyniesiono specjalną tablicę, na której można zawiesić pocztówki.