Japończycy boją się ataku ze strony Korei Północnej. Budują schrony

Po wielu próbach rakietowych przeprowadzonych przez Koreę Północną, obawy przed katastrofalnymi trzęsieniami ziemi i tsunami ustępują w Japonii obawom przed atakiem atomowym.

Aktualizacja: 17.07.2017 14:07 Publikacja: 17.07.2017 12:58

Japończycy boją się ataku ze strony Korei Północnej. Budują schrony

Foto: AFP

Yoshihiko Kurotori postanowił zbudować schron w obawie przed trzęsieniami ziemi i tsunami. Jego dom w podmiejskiej dzielnicy Wakayama znajduje się zaledwie kilometr od wybrzeża Pacyfiku, które, jak twierdzą naukowcy, w nadchodzących dekadach może paść ofiarą potężnych trzęsień ziemi oraz tsunami, które doprowadzić mogą pociągnąć za sobą łącznie ok. 320 tys. ofiar.

- Widziałem fundamenty tego, co kiedyś było domami ludzi. Pomyślałem wtedy, że muszę się chronić - powiedział Kurotori. - Gdy na miejsce przybyły koparki moi sąsiedzi pytali mnie, co robię. Ich zdaniem marnowałem pieniądze, ale według mnie nie można oszczędzać na swoim bezpieczeństwie - podkreślał. 

Do zbudowania schronu ostatecznie skłoniło go jednak prawdopodobieństwo katastrofy spowodowanej przez człowieka, nie katastrofy naturalnej. Na jego wybudowanie przeznaczył prawie 8 mln jenów.

Głównym elementem schronu Yoshihiko Kurotoriego jest szwajcarski moduł wentylacyjny zaprojektowany z myślą o żywotności schronu i eliminowaniu radioaktywnych cząstek i gazów, takich jak na przykład sarin.

Testy atomowe, które przeprowadziła w tym roku Korea Północna, i które zakończone zostały uruchomieniem międzykontynentalnego pocisku balistycznego, wywołały alarm w Japonii i zapoczątkowały niepokój wokół działań w zakresie obrony cywilnej.

W japońskiej telewizji nadawane było 30-sekundowe ostrzeżenie rządu. Mówiło o tym, że podczas ewentualnego ataku ludzie powinni szukać schronienia w solidnych budynkach betonowych lub ukryć się pod ziemią. Według komunikatu, Ci, którzy pozostaną w domach, powinni schronić się za solidnymi przedmiotami, położyć się na podłodze i trzymać z dala od okien.

Sprzedaż schronów jądrowych, oczyszczaczy powietrza i masek gazowych w Japonii wciąż wzrasta. Potwierdza to Seiichiro Nishimoto, którego firma zbudowała schron Kurotori. Jego firma z siedzibą w Osace w ciągu ostatnich dwóch miesięcy sprzedała już kilkanaście schronów - to dwa razy tyle, ile sprzedano ich w ciągu całego roku. - Większość naszych klientów martwi się o atak ze strony Korei Północnej - powiedział Nishimoto. - Myślę, że powinniśmy mieć schronienia wszędzie w Japonii. Ludzie narzekają na koszt, ale najmniejsze schrony nie są droższe od samochodu rodzinnego - dodaje. Nishimoto podkreślił także, że w ubiegłym tygodniu zrealizował trzy zamówienia i rozmawiał z właścicielami bloku mieszkalnego, którzy chcieli, aby zainstalować im wspólny schron.

Nishimoto nie jest jednak jedynym, który zauważył większe zainteresowanie budową schronów. Nobuko Oribe, dyrektor Oribe Seiki Seisakusho, powiedział, że jego firma w kwietniu i maju, otrzymała dwa razy więcej zamówień niż w całym 2016 roku. - Istnieje jednak ograniczenie, ile osób może zbudować schron, a rząd nie będzie za nikogo tego robił - powiedział. - Przeszliśmy przez Hiroszimę i Nagasaki, a teraz, 70 lat później ludzie znów martwią się o ataki atomowe - zaznaczył.

Japoński premier Shinzo Abe oskarżany jest o to, że wykorzystać chce obawy przed wojną z Koreą Północną, aby uzasadnić wydatki na broń i kontrowersyjne plany zmian w japońskiej konstytucji. W kwietniu zaniepokoił opinię publiczną, kiedy oświadczył, że Korea Północna dysponuje technologią pozwalającą uzbroić rakiety balistyczne w głowice zawierające sarin - substancję użytą w czasie ataku przeprowadzonego w 1995 roku w japońskim metrze.

Rząd Japonii szacuje, że pokonanie dystansu 1600 km między Koreą Północną a ośrodkiem wojskowym USA na południu japońskiej Okinawy zajęłoby pociskowi jedynie 10 minut.

Strach przed atakiem jądrowym jest głęboko zakorzeniony w psychikę Japończyków, gdyż kraj ten już dwukrotnie atakowany był bronią atomową. Jednak jak podkreśla Kurotori, ponad siedem dekad pokoju sprawiły, że jego rodacy byli zadowoleni i spokojni. - Problemem Japonii jest to, że przyjmujemy pokój za pewnik - powiedział. - Ludzie uważają, że rząd zadbał o wszystko oraz, że dopóki mamy anty-wojenną konstytucję, wszystko będzie dobrze - podkreślił. - Ale wystarczy się rozejrzeć, aby zobaczyć, że Japonia otoczona jest niestabilnością na półwyspie Koreańskim czy na Morzu Południowym - dodał.

Yoshihiko Kurotori postanowił zbudować schron w obawie przed trzęsieniami ziemi i tsunami. Jego dom w podmiejskiej dzielnicy Wakayama znajduje się zaledwie kilometr od wybrzeża Pacyfiku, które, jak twierdzą naukowcy, w nadchodzących dekadach może paść ofiarą potężnych trzęsień ziemi oraz tsunami, które doprowadzić mogą pociągnąć za sobą łącznie ok. 320 tys. ofiar.

- Widziałem fundamenty tego, co kiedyś było domami ludzi. Pomyślałem wtedy, że muszę się chronić - powiedział Kurotori. - Gdy na miejsce przybyły koparki moi sąsiedzi pytali mnie, co robię. Ich zdaniem marnowałem pieniądze, ale według mnie nie można oszczędzać na swoim bezpieczeństwie - podkreślał. 

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Dubaj pod wodą. "Spadło tyle deszczu, ile pada przez cały rok"
Społeczeństwo
Kruszeje optymizm nad Dnieprem. Jak Ukraińcy widzą koniec wojny?
Społeczeństwo
Walka z gwałtami zakończyła się porażką. Władze zamykają więzienie w USA
Społeczeństwo
5 milionów osób o krok od śmierci głodowej. Kryzys humanitarny w Sudanie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Szefowa niemieckiego MSW: Ponad 700 zatrzymanych przemytników ludzi