Jeśli takie wydatki nie zostały rozliczone za życia, dług ten przechodzi do spadku i jest rozliczany z innymi spadkobiercami. To ostrzeżenie wynikające z ostatniego wyroku Sądu Najwyższego.
Dom na starość
Małżonkowie K., już w podeszłym wieku, ale zamożni, wybudowali dom (w każdym razie za ich pieniądze go wybudowano) na nieruchomości należącej do konkubiny ich syna, z którą miał zresztą dziecko. W 1999 r. wszyscy w nim zamieszkali, dom był zaprojektowany na dwie rodziny. Ojciec zmarł wkrótce, a jego syn po dziewięciu latach – w 2008 r. Wkrótce matkę umieszczono w domu emeryta za sprawą nieformalnej synowej. Już po miesiącu pobytu w domu emeryta wystąpiła z pozwem o zapłatę 925 tys. zł jako zwrotu jej nakładów na dom. Dwa lata później jednak umarła i do sprawy wstąpiła jako spadkobierczyni córka fundatorów domu.
Czytaj też: Zwrot nakładów na cudzą nieruchomość: uważaj, gdy remontujesz dom teściowej
Wydatek trzeba rozliczyć
Sąd okręgowy uznał, że nie wykazała ona wydatków rodziców na dom, i oddalił żądanie. Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie ustalił, że rodzice mieli znaczne środki na lokatach i znacząco sfinansowali budowę domu. Konkubina zaś nie wykazała, że to ona poniosła wydatki. Strony łączyła zatem umowa nienazwana, ale o ustalonej treści – wskazał SA. Trudności ze ścisłym ustaleniem wysokości nakładów rodziców nie są przeszkodą w uwzględnieniu powództwa, jednak żądanie córki nie zasługuje na uwzględnienie, bo zamiarem rodziców było przekazanie tych środków, w zamian za zamieszkiwanie w domu, synowi, a nie córce. Poza tym mimo nagannego zachowania pozwanej fundatorka w ciągu dziewięcioletniego zamieszkiwania w domu w znaczącej części uzyskała świadczenie.
Czytaj też: Czyj jest garaż postawiony na cudzym gruncie?