Czarzasty w "Jeden na jeden" stwierdził, że zaproponowane przez Grzegorza Schetynę utworzenie jednej listy opozycyjnej w wyborach "to jedna wielka ściema". Dlatego nie wystąpił obok szefa PO na sobotnim Marszu Wolności, który - jego zdaniem - był próbą odkupienia win Platformy za 8 lat jej rządów.
Szef SLD dodał, że "chodzą słuchy", iż Schetyna rozmawia z Jarosławem Kaczyńskim na temat podwyższenia progów wyborczych, co automatycznie oznaczałoby powstanie dwóch bloków wyborczych. - A tego nie poprzemy - zapowiedział Czarzasty.
Polityk ocenił, że podczas sobotniego marszu zupełnie zmarginalizowany został szef Nowoczesnej Ryszard Petru.
- Pan Schetyna powiedział: jeżeli chodzi o opozycję - przynajmniej prawicową - król jest jeden i król ma na imię Grzegorz- mówił Czarzasty.
Szef SLD ocenił, że rozsądnym kandydatem lewicy w wyborach prezydenckich jest obecny prezydent Słupska Robert Biedroń. Zaznaczył jednak, że do wyborów zostały trzy lata, a on sam chciałby, aby lewica wystawia swojego kandydata. Zapewnił, że nie będzie nim Donald Tusk.