Dlaczego ta wizyta jest ważna? Otóż szczecińskie dowództwo niebawem ma się stać centralnym miejscem dowodzenia wojsk NATO w przypadku agresji na wschodniej flance. Zgodnie z postanowieniami szczytu w Newport dowództwo to stopniowo podnosi swój stopień gotowości bojowej. Podwojona została liczba stanowisk wojskowych (do ok. 400).
Oficjalna certyfikacja, dzięki której szczecińska jednostka zyska status kwatery wysokiej gotowości bojowej, nastąpi po ukończeniu ćwiczenia „Saber Strike-17", zaplanowanego na czerwiec 2017 roku.
Jaki jest cel tych działań? Otóż dowództwo Korpusu ma być gotowe do kierowania wojskami wchodzącymi w skład szpicy oraz jednostkami integracyjnymi sił NATO z Estonii, Litwy, Łotwy i Polski w naszej części Europy. Ma też monitorować bezpieczeństwo w rejonie Bałtyku. To istotne w sytuacji, gdy Rosja podejmuje w naszym sąsiedztwie agresywne działania.
Chociaż Korpus zakładały trzy kraje (Polska, Niemcy, Dania), dzisiaj służą w nim wojskowi z 25 krajów. Jego dowódcą jest niemiecki generał Manfred Hofmann. Polski oficer gen. bryg. Krzysztof Król jest jego zastępcą.
Udział niemieckich żołnierzy we wzmocnieniu wschodniej flanki sojuszu nie ogranicza się do aktywności w Korpusie. Niemiecka armia znacznie poważniej angażuje się na wschodzie. I nie ogranicza się do papierowych deklaracji. To są konkrety.