Generał Pawlikowski odsunięty od pełnienia funkcji w BOR

Generała Andrzeja Pawlikowskiego odsunięto po cichu od pełnienia funkcji.

Aktualizacja: 05.01.2017 09:36 Publikacja: 04.01.2017 18:29

Andrzej Pawlikowski do końca stycznia ma być nieobecny w pracy.

Andrzej Pawlikowski do końca stycznia ma być nieobecny w pracy.

Foto: materiały prasowe

Po zaledwie roku na stanowisku szefa Biura Ochrony Rządu gen. Andrzej Pawlikowski traci wsparcie szefów MSWiA. Od 1 stycznia nie przychodzi do pracy, choć oficjalnie nie jest ani na urlopie, ani na L4. Tajemniczą nieobecność Pawlikowskiego określono w „Dzienniku decyzji szefa BOR" aż do 31 stycznia. Nie wpisano w niej, choć taki był dotychczas wymóg, czy szef Biura jest na urlopie, na L4 czy ma służbowy wyjazd.

Zastępca z faksu

30 grudnia, w piątek, do oficera operacyjnego BOR z resortu wysłano faks z dyspozycją o zastępstwie gen. Pawlikowskiego. Co zaskakujące, nie wskazano jednak płk. Jacka Lipskiego, dotychczas prawą rękę Pawlikowskiego, ale płk. Tomasza Kędzierskiego z kierownictwa BOR, który został Pawlikowskiemu narzucony przez PiS. – To precedens. Dotychczas tylko Lipski zastępował szefa BOR – mówi nam informator z formacji.

Zapytaliśmy rzeczniczkę Biura Natalię Markiewicz, co jest powodem miesięcznej absencji szefa BOR, ale nie odpowiedziała na e-maila, nie odbierała również telefonu.

MSWiA zapewniał nas, że gen. Andrzej Pawlikowski nie został odsunięty od pełnienia funkcji Szefa BOR. „Jego nieobecność jest spowodowana względami zdrowotnymi" – odpowiada resort. Ale potwierdza, że szefa BOR zastępuje płk Kędzierski.

Zdaniem naszych informatorów resort szykuje cichą dymisję obecnego szefa BOR i jego pierwszego zastępcy. Według informacji „Rzeczpospolitej" jest już przesądzone, że nowym szefem BOR zostanie Tomasz Kędzierski, a zastępcą ma być Dariusz Bielas, dyrektor sztabu BOR.

Pechowa opona

Andrzej Pawlikowski już raz uniknął dymisji po wypadku prezydenta RP Andrzeja Dudy pod Opolem – miał jej żądać Jarosław Kaczyński, ale szefowie MSWiA przekonali prezesa partii, że trzeba mu dać szansę. W samochodzie BOR, który pędził autostradą, wystrzeliła opona – prezydent cudem uniknął śmierci. „Rzeczpospolita" ujawniła wtedy, że z braku nowych opon do limuzyny założono wycofane z użytku ogumienie. Pawlikowski i Lipski, który odpowiadał za zakupy w Biurze i logistykę, próbowali zrzucić winę na poprzedników. Sprawę bada opolska prokuratura – obecnie czeka na doprecyzowanie wyników ekspertyz badających opony i samochód.

Pawlikowski wyrzucił cały zespół działu logistyki. Jednak pracy nie stracił ani szef ochrony prezydenta Andrzeja Dudy Bartłomiej Hebda, który był wtedy w samochodzie, ani kierowca, choć komputer pokładowy pojazdu dawał trzykrotnie sygnały na pulpit o niskim ciśnieniu w oponach. Dowodem jest nagranie z komputera pokładowego limuzyny. Funkcjonariusze zbagatelizowali jednak sygnały, w efekcie czego doszło do wypadku.

Za gen. Pawlikowskim ciągnie się też niejasna sprawa zlecenia PKP na ochronę dworców kolejowych podczas Światowych Dni Młodzieży – 2-milionowy kontrakt bez przetargu miała dostać firma powiązana z byłym wspólnikiem Pawlikowskiego, zanim został szefem BOR. Portal TVN24 zarzucał spółce, że nie miała ona pozwolenia na działalność agencji ochrony z MSWiA, a do szkolenia był oddelegowany pirotechnik z BOR.

– Gen. Andrzej Pawlikowski został przesłuchany w charakterze świadka. Z uwagi na dobro postępowania nie mogę ujawnić informacji o przebiegu czynności procesowej – przyznaje prokurator Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zastrzega, że w sprawie obecnie nikt nie ma postawionych zarzutów.

Pawlikowski we wrześniu został mianowany generałem brygady zaledwie po dziewięciu miesiącach pracy w BOR. Miała być to nagroda za „audyt smoleński", jaki wykonał. Jak pisała „Rzeczpospolita", został szefem BOR w grudniu 2015 r. w niecodziennych okolicznościach, dzięki decyzji ministra spraw wewnętrznych o wycofaniu wcześniejszego zwolnienia Pawlikowskiego z BOR, które miało miejsce w 2009 r. Szef MSWiA tłumaczył to „interesem społecznym".

Kierowca prezydenta

40-letni płk Tomasz Kędzierski, który miałby zająć jego miejsce, to były kierowca Jadwigi Kaczyńskiej, matki prezesa PiS. Według naszych informacji na szefa BOR miał go wskazać sam Jarosław Kaczyński, który wcześniej polecił zatrudnić go Pawlikowskiemu na drugiego zastępcę.

Jak można przeczytać na stronie BOR, Kędzierski m.in. „w latach 2006–2010 pełnił służbę przy realizacji działań ochronnych w grupie ochrony osobistej Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej". Wówczas głową państwa był Lech Kaczyński.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: i.kacprzak@rp.pl

Po zaledwie roku na stanowisku szefa Biura Ochrony Rządu gen. Andrzej Pawlikowski traci wsparcie szefów MSWiA. Od 1 stycznia nie przychodzi do pracy, choć oficjalnie nie jest ani na urlopie, ani na L4. Tajemniczą nieobecność Pawlikowskiego określono w „Dzienniku decyzji szefa BOR" aż do 31 stycznia. Nie wpisano w niej, choć taki był dotychczas wymóg, czy szef Biura jest na urlopie, na L4 czy ma służbowy wyjazd.

Zastępca z faksu

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?