W Siłach Powietrznych służy teraz ok. 70 pilotów F-16 (na 48 maszyn) i oczywiście co roku ktoś odchodzi ze służby. Z naszych ustaleń wynika, że w tej chwili obsadzonych jest ponad 90 proc. etatów przeznaczonych dla tych oficerów. W tym roku ze służby odeszło ich kilku (można policzyć na palcach jednej ręki).
Piloci F-16 na zachodzie zwykle latają 7-10 lat w eskadrze bojowej . Po tym okresie są przenoszeni na inne stanowiska, lub decydują się, o ile mają odpowiednia wysługę lat na przejście na emeryturę. Głównym powodem są problemy zdrowotne oraz obciążenie pracą.
Niektórzy odchodzą też do lotnictwa cywilnego. Przyciągają ich wyższe pensje. Porucznik pilot, który lata na samolocie F-16 zarabia średnio 6 tys. zł netto, pułkownik – oczywiście mający wyższy staż pracy i dodatki to – około 10 tys. zł. Dla porównania pilot samolotu pasażerskiego w komercyjnych liniach lotniczych zarabia od kilkunastu do ok. 20 tys. zł miesięcznie.
Odejścia ze służby pilotów samolotów myśliwskich jest rzeczą naturalną, ale to też poważne osłabienie dla naszych Sił Powietrznych, bo w grupie tej są też instruktorzy. Tym bardziej, że ich szkolenie jest bardzo kosztowane.
Szkolenie pilota F-16 odbywa się dwutorowo - najczęściej w bazie lotniczej w Arizonie w USA. Jest kilkuetapowe. Młody pilot – po ukończeniu szkoły oficerskiej w Dęblinie jest kierowany na początku na półroczny kurs z języka angielskiego, potem odbywa szkolenie podstawowe na samolocie szkoleniowym T-6, następnie kolejne pół roku na samolocie szkolno – treningowym T – 38 Talon, potem kolejne trzy miesiące na tym samolocie w nieco innej wersji. Dopiero potem przesiada się na samolot F – 16. Szkolenie na nim trwa kolejne sześć miesięcy. Wynika z tego, że wyszkolenie nowego pilota polskiego „jastrzębia” trwa ponad 2 lata.