Śmierć Igora Stachowiaka: Nielegalna kopia z paralizatora

W dniu śmierci Igora Stachowiaka naczelnik kazał skopiować film z tasera. Jest nowe śledztwo.

Aktualizacja: 22.08.2018 07:07 Publikacja: 21.08.2018 18:35

W służbie nie ma już policjantów, którzy brali udział w interwencji wobec Igora Stachowiaka

W służbie nie ma już policjantów, którzy brali udział w interwencji wobec Igora Stachowiaka

Foto: superwizjer

Tragiczna sprawa śmierci na komisariacie ma nową odsłonę. 15 maja 2016 r., czyli w dniu, w którym zmarł rażony paralizatorem 25-letni Igor Stachowiak, ówczesny naczelnik Wydziału Prewencji i Patrolowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu polecił skopiować nagrania z tasera. Nie wolno mu było tego zrobić.

Ten wątek wyszedł na jaw dopiero po półtora roku, wskutek nagłośnienia sprawy przez media i wewnętrznego postępowania w policji. Teraz w odrębnym śledztwie bada go prokuratura w Opolu.

Jej zadanie to wyjaśnić, w jakim celu naczelnik kazał skopiować film, co z nim zrobił i komu go pokazał. – Czy uczynił to po to, by mataczyć w śledztwie w sprawie śmierci mężczyzny, czy też po to, by jako przełożony sprawę jak najszybciej wyjaśnić – zaznacza prok. Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Ucieczka na emeryturę

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, trzy tygodnie po tym, jak opolska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, naczelnik odszedł na emeryturę.

O tragicznych wydarzeniach, jakie rozegrały się na komisariacie Wrocław-Stare Miasto, wydaje się, że wiemy już wszystko. Głównie dzięki reportażowi Wojciecha Bojanowskiego z „Superwizjera” TVN, który rok po śmierci Stachowiaka ujawnił kulisy – w tym szokujące nagranie z policyjnego paralizatora, na którym widać, jak funkcjonariusze znęcali się nad 25-latkiem. Materiał spowodował falę dymisji w policji.

Jak zaczęło się śledztwo w Opolu? Wewnętrzną kontrolę po emisji materiału w TVN wszczął nowy szef dolnośląskiej policji. Wtedy wyszło na jaw bezprawne polecenie naczelnika z miejskiej komendy.

14 września 2017 r. (niemal półtora roku po śmierci Stachowiaka) ruszyło śledztwo w sprawie polecenia kopiowania filmu – po zawiadomieniu komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu.

Okazuje się, że niespełna miesiąc później naczelnik wydziału patrolowego, który wydał kontrowersyjne polecenie (i któremu podlegali policjanci pastwiący się nad 25-latkiem), uciekł na emeryturę. – Funkcjonariusz ten 9 października 2017 r. złożył raport o zwolnienie ze służby w związku z posiadaniem praw emerytalnych – potwierdza nam Łukasz Dutkowiak z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Prok. Stanisław Bar podaje, że najistotniejszą kwestią do wyjaśnienia jest to, po co naczelnik kazał zrobić kopię filmu. I dalej – kto to nagranie widział. To ważne także dlatego, że po tragedii na komisariacie inna prokuratura badała śmierć 25-latka. Gdyby np. film mogli obejrzeć policjanci, którzy znęcali się nad zatrzymanym, mogliby ustalić swoją linię obrony.

Przy okazji wyszło na jaw, że w Komendzie Miejskiej we Wrocławiu nie było specjalnego stanowiska mającego chronić dane osobowe osób, wobec których użyto paralizatora, tzw. systemu audiowizualnego paralizatorów (SAP) – to jeden z badanych wątków śledztwa.

Opolskie postępowanie obejmuje też policyjnego administratora bezpieczeństwa informacji, który zgodził się na udostępnienie materiału z tasera (zdaniem kontrolerów to niedopełnienie obowiązków).

Śledztwo ma się zakończyć do września. – Został zgromadzony już w całości materiał, prokurator go analizuje – mówi prok. Bar. Czy naczelnik usłyszy zarzuty – nie ujawnia. – Kwestie te są przedmiotem ustaleń i oceny prawnej, którym wyraz zostanie dany w decyzji kończącej postępowanie – zapowiada prok. Bar.

Policjanci nie ucierpieli

Chociaż śmierć Igora Stachowiaka wstrząsnęła opinią publiczną i odbiła się szerokim echem, to szefowie wrocławskiej policji, mimo dymisji, ze sprawy wyszli obronną ręką.

Po ujawnieniu tortur na komisariacie dymisje objęły m.in. komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji i szefa komendy miejskiej. Jednak wszyscy szybko odeszli ze służby w związku z nabyciem praw emerytalnych, co zablokowało rozliczenie ich w postępowaniu dyscyplinarnym. Nawet finansowo nie ucierpieli.

Jak niedawno ujawniła „Rzeczpospolita”, zdymisjonowany rok temu szef dolnośląskiej policji Arkadiusz Goliński nadal dostaje pensję i będzie ją brał aż do października tego roku. Na odejściu z policji zarobi co najmniej 250 tys. zł.

W służbie nie ma już policjantów, którzy brali udział w interwencji (zwolniono ich po publikacji szokującego filmu). Stachowiak został zatrzymany na wrocławskim rynku. Pięciu policjantów siłą wsadziło go do radiowozu. Przewieziony na komisariat Wrocław-Stare Miasto mężczyzna zmarł pięć godzin później. Jak policjanci „przesłuchiwali” 25-latka, wiadomo dzięki reportażowi Wojciecha Bojanowskiego – w łazience, razili go paralizatorem, gdy skuty kajdankami leżał na podłodze, przyduszali go i torturowali.

Chociaż potraktowali Stachowiaka, łamiąc wszelkie procedury, dziś odpowiadają tylko za znęcanie się i przekroczenie uprawnień. Ich proces w lipcu ruszył przed wrocławskim sądem. Stawił się na nim tylko Łukasz R., który kilkakrotnie raził 25-latka taserem, trzej pozostali oskarżeni nie przyszli do sądu.

Rodzina Stachowiaka twierdzi, że policjanci powinni odpowiadać co najmniej za nieumyślne zabójstwo.

Tragiczna sprawa śmierci na komisariacie ma nową odsłonę. 15 maja 2016 r., czyli w dniu, w którym zmarł rażony paralizatorem 25-letni Igor Stachowiak, ówczesny naczelnik Wydziału Prewencji i Patrolowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu polecił skopiować nagrania z tasera. Nie wolno mu było tego zrobić.

Ten wątek wyszedł na jaw dopiero po półtora roku, wskutek nagłośnienia sprawy przez media i wewnętrznego postępowania w policji. Teraz w odrębnym śledztwie bada go prokuratura w Opolu.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?