Szanowny Panie Premierze, MOZ NSZZ „Solidarność" Pracowników Sądownictwa od wielu lat zwraca uwagę na tragiczną sytuację płacową pracowników polskich sądów powszechnych.
Czytaj także: Pracownicy sądów zarabiają za mało - przyznaje wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik
Kilkakrotnie kierowaliśmy do Pana pisma w tej sprawie, także wówczas, gdy pełnił pan funkcję ministra finansów. Gdy w przekazach medialnych informował Pan o uśrednionych wynagrodzeniach w sądach i o tym, ile kosztuje polskie sądownictwo, przekazaliśmy Panu naszą analizę (opracowaną na podstawie danych z Ministerstwa Sprawiedliwości). W treści pism i analizy informowaliśmy Pana o tym, że 95 proc. pracowników sądów, z wyłączeniem sędziów, asesorów, referendarzy i kuratorów sądowych, zarabia mniej niż 2853,95 zł netto, w tym 20 proc. otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze maksymalnie do kwoty 1808,10 zł netto. I tak: asystenci sędziów, którzy są wykwalifikowanymi prawnikami, osiągają wynagrodzenie zasadnicze na poziomie pomiędzy 1808,88 zł a 2853,96 zł netto, natomiast kwoty wynagrodzenia zasadniczego 1808,10 zł netto nie przekracza 14 proc. urzędników sądowych oraz 90 proc. innych pracowników tzw. obsługi.
Zwracaliśmy uwagę Pana Premiera na to, że skutki braku waloryzacji i nieadekwatność do poziomu zarobków w Polsce powodują określone konsekwencje. Są nimi odejścia z pracy na niespotykaną dotąd skalę. W latach 2014–2016 odeszło z sądów 17 tys. naszych koleżanek i kolegów niebędących sędziami. W pierwszej połowie tego roku odeszło ich już ok. 3 tys. Proszę zwrócić uwagę, że dane te nie uwzględniają rozwiązań umów o pracę spowodowanych przejściem na emeryturę. Taka skala zjawiska, w naszym przekonaniu, poważnie zagraża sprawnemu funkcjonowaniu sądów powszechnych.
Z Pana publicznych wypowiedzi wynika, że polskie sądownictwo jest niezwykle kosztowne dla Skarbu Państwa. Gdyby przeczytał Pan pismo, które kierowaliśmy do Pana jako ministra finansów we wrześniu 2017 r., dowiedziałby się Pan, że w Polsce wydaje się na sądownictwo największy odsetek środków budżetu państwa (1,77 proc.), jednakże jest to duże uproszczenie. Patrząc na budżet sądownictwa przez pryzmat wydatków na mieszkańca, okazuje się, że wydając zaledwie 35,8 euro, znajdujemy się dopiero na 11. miejscu pośród 23 przeanalizowanych państw przy wysokim PKB przypadającym na mieszkańca (0,35 proc. – 3. miejsce). Najwięcej na sądownictwo wydają Niemcy (103,5 euro), Słowenia (80,2 euro) i Szwecja (66,7 euro).