Prawdziwość żadnej z części powyższego zdania nie powinna być kwestionowana. We wszystkich sondażach poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości niezmiennie oscyluje na poziomie możliwości uzyskania w kolejnych wyborach samodzielnej większości parlamentarnej. Nie powinno budzić także protestu twierdzenie, że niektóre działania obecnej władzy noszą znamiona niekonstytucyjności, skoro jest to przyznawane przez samych polityków z obozu władzy, a co ważniejsze, uznawane za nie zgodne z konstytucją także przez samych wyborców PiS. Przy czym, politycy PiS wywodzą swoją legitymację do tego typu działań właśnie z posiadania silnego mandatu społecznego, wskazując, że wola obywateli powinna być stawiana nad obowiązujące zasady konstytucyjne.
Zacznę od tezy, a dopiero potem zaprezentuję jej uzasadnienie. Teza brzmi: większość obywateli jest gotowa oddać władzy część przysługujących im wolności konstytucyjnych w zamian za obietnicę, że władza obroni ich przed rządami establishmentu.
Podstawą takiego twierdzenia jest istniejący w państwie odwieczny konflikt pomiędzy niższymi a wyższymi warstwami społecznymi, pomiędzy „ludem" a „możnymi", pomiędzy „chłopami" a „arystokracją", pomiędzy „proletariatem" a „burżuazją". W dzisiejszych czasach osią tego konfliktu jest status majątkowy, połączony z silnym antagonizmem między wyludniającą się wsią a miastem.
Obywatele ze swojej natury nie chcą poddawać się dominacji establishmentu, którego władzę uważają za sprzeczną z ich interesami i prowadzącą do ich „ucisku". Wobec tego obywatele są gotowi zrzec się części swoich wolności i przekazać je władzy, pod tym tylko warunkiem, że władza ta obroni ich przed establishmentem. Albowiem w naturze ludzkie uczucia negatywne, w tym przypadku poczucie zagrożenia, dominują nad wszystkim innym i to one przesądzają o kierunku decyzji – w tym decyzji politycznych.
Wybór ten nie ma związku z poziomem świadomości prawnej obywateli, a wynika raczej ze zbiorowego poczucia czasów, w jakich żyjemy. Istnieje powszechne przekonanie narastania gwałtownego rozwarstwienia społecznego oraz uzyskania nadmiernej przewagi nad obywatelami i ich państwami przez międzynarodowe podmioty gospodarcze. Obywatele w sporze z establishmentem nie postrzegają siebie jako równych (także wobec prawa), nie czują w tych sporach wsparcia ze strony państwa. Dominuje wrażenie, że obecnie zasady demokratycznego państwa prawa zostały napisane dla korzyści wyższej grupy majątkowej, a wszystko to odbywa się kosztem osób gorzej usytuowanych.