Wśród blisko 400 sądów działających dziś w kraju trudno znaleźć taki, który pracuje na pełnych obrotach i w pełnym składzie. Z reguły codziennie brakuje od 10 do 20 proc. obsady. W efekcie każdego miesiąca tysiące spraw spada z wokand. Kolejne terminy wyznaczane są zazwyczaj na marzec, kwiecień 2021 r. I nie ma gwarancji, że wówczas się odbędą. Tym bardziej, że od przyszłego tygodnia część sędziów i pracowników może musieć zostać w domu by zaopiekować się małymi dziećmi, które właśnie przechodzą na zdalną naukę
Zaległości rosną
- Jeden sędzia, urzędnik mający kontakt z osobą zakażoną powoduje wewnętrzną kwarantannę dla co najmniej kilku osób - żali się jeden z prezesów. Poranki w sekretariatach bywają więc nerwowe. Na szybko zapadają decyzje, kto musi zostać w domu i które sprawy spadają. A jest ich całkiem sporo.
Przykłady?
Czytaj także: Sądy odwołują listopadowe rozprawy
Sędzia Tomasz Mucha, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie mówi Rzeczpospolitej, że w ostatnim tygodniu nie pracowało kilka wydziałów: jeden z karnych, penitencjarny i jeden z cywilnych.