Prof. Rzepliński był pytany o to, czy nowe regulacje, nad którymi pracuje obecnie Sejm, torują drogę do wyboru związanego z PiS, a więc upolitycznionego prezesa TK.

- Na pewno podjęte zostały takie próby, ustawodawca wbrew temu, co można nazwać ustawą, w ustawie decyduje o tym, kto może zostać prezesem Trybunału Konstytucyjnego – odpowiedział Rzepliński, zaznaczając, iż jest to „jawne bezprawie konstytucyjne".

Na pytanie „Czy dziś w Polsce mamy demokrację" prezes TK stwierdził m.in. „Politycy rządzący w Polsce uważają najwyraźniej, że społeczeństwo uznało, że wynik wyborów parlamentarnych sprzed roku oznacza, że cały naród oddał pełnię władzy jednej partii i ona może z tą władzą czynić dokładnie to, co uważa za stosowne i dobre i że nie podlega i nie może podlegać żadnej kontroli, ponieważ jest suwerenem".

Rzepliński odniósł się też do swoich słów, że obawia się o swoje życie. - Mam skandynawski styl pełnienia funkcji publicznej, nie poruszam się po mieście wyłącznie w blaszanym pudełku samochodu i od jednych drzwi wejściowych gmachu publicznego do drugiego – zapewnił prezes TK, ale jednocześnie zaznaczył, iż „fizyczny atak na mnie świadczyłby o słabości tego państwa, które powinno zapewnić ochronę – nie konkretnie mnie, Rzeplińskiemu, ale funkcjonariuszowi, co do którego zgłaszane są groźby, bo to osłabia prestiż państwa."

Na zakończenie „Deutsche Welle" pytało Rzeplińskiego o zakończenie kadencji i toczące się przeciwko niemu śledztwa. - Dwa śledztwa, ale nie przeciwko mnie, lecz w sprawie, co też jest bezprawiem. Dwa lata temu tego nie można by sobie było wyobrazić, że można prowadzić de facto postępowanie przeciwko komuś, nie rozpoczynając go oficjalnie – stwierdził prezes Trybunału, którego kadencja kończy się w grudniu.