Zachowanie sędziego zawsze podlega ocenie wedle konstytucyjnego standardu udziału w działalności publicznej. Tu ustawa nie wprowadza nowych rozwiązań. Sędziowie nie powinni wkładać szat polityków, ale wciąż mogą wypowiadać się publicznie.
Bezsprzecznie jednak ustawa, jak twierdzą oni sami, zamknie usta sędziom. A przecież np. na temat procedury mają oni wiele ciekawego do powiedzenia. Często krytycznie.
Nie mogę zgodzić się z takimi twierdzeniami. Ustawa nie przewiduje takich ograniczeń. Sędzia, jak dotychczas, będzie mógł wypowiadać się publicznie. Granicą jego wolności wypowiedzi był, jest i będzie moment, w którym taka działalność nie da się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Na sędziach spoczywają istotne ograniczenia wynikające z ich szczególnego statusu jako funkcjonariuszy publicznych. Sędziemu wolno mniej, dlatego że osoba podejmująca służbę sędziowską z chwilą otrzymania powołania od prezydenta wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej i to ją obliguje do godnego zachowania. Uzyskuje pewną cząstkę władzy publicznej.
Nie uważa pani, że wyrzucenie z zawodu za np. krytykę ministra czy KRS to nieadekwatna kara?
Krytyka jest oczywiście dopuszczalna, ale powinna być merytoryczna. W zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej ustawa nie odbiega od standardów europejskich. Nie jest możliwe stworzenie katalogu deliktów dyscyplinarnych. Trzeba pamiętać o tym, że o przewinieniach sędziowskich orzekają sądy, i to one interpretują, jakie zachowania mieszczą się w zakresie tych, które są dopuszczalne, i tych, które naruszają godność urzędu sędziego. Ustawa nie wprowadza żadnych nowych przewinień dyscyplinarnych, jedynie doprecyzowuje istniejące. Przykładowo już w świetle dotychczasowego orzecznictwa TK, NSA i SN wszelkie próby podważenia prerogatywy prezydenta RP o powołaniu sędziego należy ocenić jako stanowiące rażące naruszenie nie tylko norm dotyczących powołania sędziego, ale także konstytucyjnej zasady nieusuwalności sędziego.
Skoro nowela nie niesie ze sobą wielkich zmian, to skąd tak ostry bunt środowiska sędziowskiego?