Projekt nowelizacji ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw przygotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W ustach opozycji i środowiska sędziowskiego mówi się o noweli jako ustawie – represyjnej lub wręcz kagańcowej.
W ubiegły piątek za odrzuceniem projektu w całości opowiedział się Senat. W środę sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka odrzuciła uchwałę Senatu. Za uchwałą Senatu głosowało 10 posłów, przeciw – 14, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Projekt skrytykowała Komisja Wenecka. Wcześniej w Warszawie przeciwko nowym przepisom protestowały środowiska prawnicze organizując Marsz Tysiąca Tóg. W grudniu, kiedy projekt był procedowany w Sejmie, o powstrzymanie się od dalszych prac nad ustawą apelowała Komisja Europejska. Jak wynika ze wstępnej opinii KE, nowelizacja „godzi w praworządność i jest sprzeczna z wartościami Unii".
Projektu bronił podczas debaty w Senacie minister Zbigniew Ziobro. Przekonywał, że "priorytetem sędziów w Polsce jest interes korporacji". - Sądy i sędziowie zbierają więcej ocen negatywnych niż pozytywnych w badaniach opinii publicznej. Media informują o licznych jak na ludzi o nieskazitelnych charakterach aferach korupcyjnych, pijanych sędziach w gmachach sądów i pijanych sędziach za kierownicą, sędziach-sprawcach przestępstw pospolitych, złodziejach – grzmiał szef resortu sprawiedliwości.
Co zawiera tzw. ustawa kagańcowa
Nowela wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za „działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". Na skutek poprawki PiS wykreślono karę za stosowanie przez sędziów wyroków TSUE i konstytucji wprost.