Można by oczekiwać, że powoływanie nowych sędziów będzie się odbywać sprawnie, a sprawy sędziego, którego przeniesiono do innego sądu, nie będą czekały po kilka miesięcy na jego następcę z tego powodu, że pozostali nie są w stanie ich przejąć.
Nominacje są źródłem przewlekłości
Jeszcze niedawno przepisy stanowiły, że minister sprawiedliwości ma obowiązek w terminie nie dłuższym niż 30 dni podjąć decyzję o pozostawieniu – lub też nie – w danym sądzie etatu sędziego oraz niezwłocznie obwieścić o zwolnionym stanowisku. Okazuje się, że owe przepisy tak uwierały ministra, że od czerwca 2017 r. został wykreślony z ustawy termin „trzydziestu dni" na decyzję o etacie oraz obowiązek „niezwłocznego" ogłoszenia o wolnym stanowisku. Nie było to przypadkowe, skoro od dwóch lat minister zamroził procedury konkursowe i kilkaset etatów pozostaje nieobsadzonych.
Postępowanie ministra sprawiedliwości zagraża prawu obywatela do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie. Przewlekłości postępowań sądowych mają bowiem tak naprawdę źródło w przewlekłości procedury nominacyjnej, która zależy właśnie od ministra sprawiedliwości. Postępowania w tych sądach, w których brakuje sędziów, nie mogą sprawnie się toczyć, ponieważ pozostali sędziowie nie są w stanie świadczyć pracy o takiej jakości i sprawności jak w sądach mających stuprocentową obsadę wszystkich etatów.
Liczby mówią same za siebie
Ewidentnie na to wskazuje analiza danych statystycznych. Wynika z niej, że rosną zaległości, bo sądy załatwiają rocznie mniej spraw, niż do nich wpływa. Dłużej trzeba czekać na przykład na postanowienie o stwierdzeniu nabycia praw do spadku, a co za tym idzie, przez wiele miesięcy krewni zmarłego nie mają dostępu do jego oszczędności zgromadzonych w banku czy też do środków w otwartym funduszu emerytalnym.
Dłużej także trzeba czekać na rozstrzygnięcie sprawy karnej, w której na ławie oskarżonych zasiada osoba z zarzutami wyłudzenia pieniędzy. Dopiero jej zakończenie stwarza możliwość zadośćuczynienia krzywd. Jak się czuje pracownik mający świadectwo pracy ze zwolnieniem dyscyplinarnym, który kilkanaście miesięcy czeka na rozpoznanie przez sąd pracy jego odwołania od sposobu zakończenia z nim umowy o pracę? A co ma zrobić ojciec, który zbyt długo czeka na postanowienie sądu określające jego kontakty z dzieckiem?