Andrzej Gomułowicz: Sędziowska godność posłuży nam wszystkim

Gdy zabraknie słuszności w treści prawa, sędzia musi ją wywieść z wartości humanistycznych i konstytucyjnych

Aktualizacja: 24.12.2017 20:00 Publikacja: 24.12.2017 12:00

Tylko sędzia może skutecznie, przeciwstawiając się różnym formom despotyzmu władzy publicznej, chron

Tylko sędzia może skutecznie, przeciwstawiając się różnym formom despotyzmu władzy publicznej, chronić jednostkę przed jej samowolą

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Święty Iwo, patron prawników, jako sędzia „w każdej sprawie starannie szukał prawdy. Kiedy ją znalazł, wymierzał każdemu sprawiedliwość, nigdy nie zważając na jego pozycję społeczną". Czynił to „bez faworyzowania czy dyskryminowania kogokolwiek".

Jedna z rzeźb patrona oddaje istotę władzy sędziego. Święty siedzi między biedakiem z odkrytą głową a bogaczem w kapeluszu, który kusi trzymaną w dłoni złotą monetą. Iwo zwrócony jest w stronę biednego.

Nieuleganie czarowi złotej monety (symbolu przekupstwa) utożsamia sędziowskie wartości: uczciwość, niezawisłość, prawość, godność, bezstronność.

Symboliką rzeźby jest też duchowe pokrewieństwo z ideą króla Salomona, który prosi Boga: „daj mi serce rozumne, abym potrafił odróżnić dobro od zła, sprawiedliwość od niesprawiedliwości".

To „serce rozumne" jest dla sędziego drogowskazem na drodze wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie idą też drogą wytyczoną przez Marka Tulliusza Cicero, który pisał: „Jest zaiste prawdziwe prawo, prawo rzetelnego rozumu, zgodne z naturą, zasiane do umysłów wszystkich ludzi, niezmienne i wieczne". Uzasadniał też, że „w prawo to włączona w naturalny porządek najwyższa mądrość, która nakazuje, co należy czynić, i zabrania działań sprzecznych z owymi wskazaniami. To mądrość trwale zintegrowana z ludzkim sposobem myślenia stanowi prawo". Przypomina też Cicero, że „rzeczywiste prawo to zatem prawdziwa roztropność zgodna z naturą, odwieczna i obecna w każdym człowieku".

Dla sędziów to wyraźne dyrektywy postępowania, a rezygnacja z nich oznaczałaby, że prawo przeradza się w swoje przeciwieństwo. Dlatego zwracają się ku idei aequitas, bo prawo słuszne „uwzględnia prawdę, dobro, sprawiedliwość, godność człowieka (...)". Gdy zabraknie słuszności w treści prawa, to prawda, dobro, sprawiedliwość, godność człowieka musi wywieść sędzia zarówno z wartości humanistycznych, które osadzone są w tradycji kultury prawnej, jak i z wartości oraz dóbr konstytucyjnie chronionych.

Fascynujące, a jednocześnie odpowiedzialne w sprawowaniu funkcji sędziego jest to, że jego przesłanką jest urzeczywistnianie idei sprawiedliwości. To sędzia sprawia, że to, co iustum (sprawiedliwe), ma też cechę recte (słuszności). Dzięki niemu prawo nie jest nazwą pozorną, bo tylko sędzia daje rękojmię realizacji zasady demokratycznego państwa prawnego w życiu społecznym. I tylko sędzia może skutecznie, przeciwstawiając się różnym formom despotyzmu władzy publicznej, chronić jednostkę przed jej samowolą.

Sędzią jest się na zawsze. Oznacza to, że obowiązek dbania o autorytet trwa nieprzerwanie, a rozpoczyna się od złożenia sędziowskiej przysięgi. Godne sprawowanie funkcji to hart ducha i siła charakteru, które wespół z mądrością wiodą ku niezawisłości. Niepokorność w myśleniu i samodzielność intelektualna wspomaga bezstronność i godność. Pozwala rozumieć istotę, naturę i sens prawa. Umożliwia odparcie „presji pośredniej", która może tkwić w zakamarkach świadomości, gdy bliżej nieokreślony, ale uporczywy i stanowczy głos radzi: „rozstrzygnij sprawę tak a tak".

Niezawisłość sędziowska jest podstawą państwa prawnego i fundamentem sprawiedliwości. Właśnie dlatego „pełna, świadoma odpowiedzialność i niezależność w ocenach są warunkami niezawisłości sędziów, bez której demokracja przestaje funkcjonować".

Sędzia nie może podporządkować się złemu prawu, które zezwala na dokonywanie czynów krzywdzących, haniebnych. Formułując taką ocenę prawa, przejawia swoją niezawisłość, godność i honor. Jak nikt inny ma świadomość, że przepisy, które rozmijają się z wartościami, pozostaną tylko i wyłącznie przepisami. Dlatego nie może podporządkować się żadnym formułowanym bezpośrednio bądź pośrednio naciskom i pokusom, które prowadziłyby do wypaczenia moralnego sensu stosowania prawa. Wymaga to nie tylko wiedzy, mądrości, ale i wysokich kwalifikacji etycznych, także stałej gotowości do namysłu nad wartością prawa i do udźwignięcia odpowiedzialności za własny osąd i wybory. Przypomina o tym wypisana na kolumnie frontowej gmachu Sądu Najwyższego łacińska paremia „iustitias vestras iudicabo" (osądzę waszą sprawiedliwość).

Prawo pozbawione uniwersalnych wartości, w tym wartości chronionych konstytucyjnie, jest tworem władzy arbitralnej. Pochodząc z takiego źródła, może być oczywiście złe. Jest prawem, bo ma uzasadnienie tetyczne, tyle tylko, że jego realizacja nie jest oparta na autorytecie wartości, ale na groźbie przymusu i obawie przed sankcjami.

Co oznacza w tej sytuacji podleganie autorytetowi prawodawczemu? To kwestia podporządkowania się wynikającym z treści prawa zasadom postępowania. Z tym jednak zawsze wiążą się kwestie etyczne, a mianowicie jak dalece to podporządkowanie ma sięgać, a także na czym ma polegać. Sędzia ma zawsze możliwość wyboru postępowania, a jego wybór wpływa na kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa i sędziowskiego autorytetu.

Wśród wartości aksjologicznych niespornych na pewno jest sprawiedliwość. Stała się wartością wraz z pojawieniem się państwa jako zorganizowanej społeczności, budowania ładu, na której opierano ustrój polityczny, społeczny i gospodarczy państwa.

Dlatego sędzia nie może pozostawić na uboczu standardów etycznych i wartości aksjologicznych, bo zgubi to, co jest istotą prawa: konieczność respektowania wartości związanych z naturalnymi, niezbywalnymi prawami człowieka.

Niezawisłość i idąca z nią w parze etyka sprawiają, że sędzia, każdy, nawet pozornie prosty i wydawać by się mogło standardowy przypadek poddaje skrupulatnemu, krytycznemu osądowi. Dlatego „rola etyki zawodowej dla sędziów polega na uwrażliwieniu na wszystkie moralne aspekty działania, uświadamianiu sędziemu moralnych konsekwencji powziętych decyzji".

Moralna wrażliwość na prawo, doświadczenie i kultura prawna oraz dbałość o autorytet i prestiż sędziowskiej funkcji prowadzą do wydania wyroku uprzednio poddanego „testowi sumienia". Ten uzmysławia, jak wprowadzać, po starannym namyśle, prawo w życie w sposób zgodny z wymogami sprawiedliwości.

Sędziowska etyka „nie powinna być rozumiana jako rygor, raczej jako źródło rozwoju osobistego, pretekst do namysłu, jako zwierciadło, w którym mogą w każdym momencie swojej zawodowej działalności przejrzeć się i odpowiedzieć na pytanie: czy jestem dobrym sędzią?".

Respektując ten standard postępowania, sędziowie w wykładni stosowania prawa dowodzą, że sprawiedliwość jest rozpatrywana jako cecha postępowania zasługującego na moralną aprobatę; wskazują, jakie znaczenie w procesie wykładni i stosowania prawa mają uniwersalne wartości; dowodzą i uzasadniają, jak odróżnić zagadnienie kwalifikowania norm jako obowiązujących prawnie ze względu na ich uzasadnienie aksjologiczne; określają, jak w procesie wykładni przepisów prawa należy respektować zasadę słuszności.

Sędzia zawsze szuka sprawiedliwego rozstrzygnięcia i pamięta o łacińskiej maksymie „doctrina multiplex, varitas una" (nauk jest wiele, prawda jedna). Nie jest nieomylny, co dobrze oddaje wywodzącą się także z kultury rzymskiej jurysprudencji maksyma „errare humanum est". Błądzenie jest taką samą ludzką rzeczą jak uczenie się na błędach.

Zdarza się, że władza z politycznym wyrachowaniem stara się pozbawić sędziego autorytetu, zniszczyć jego godność, odebrać honor, zanegować niezawisłość.

Wprowadza powszechne „zarządzanie strachem". Z dnia na dzień można zmienić każdego sędziego i wszcząć „w sprawie" postępowanie prokuratorskie. Kształtuje mechanizm zniewolenia sędziów. Wspiera karierowiczostwo, bo karierowicz „żongluje umiejętnie sloganami, mimo że bezideowy, wciska się pod sztandary idei (...) musi mieć obok siebie kogoś, kto ciągnie go w górę i z łatwością znajduje domniemanego wroga, którego depcze". Przypomina zatem pajacyka, który porusza się tylko tak, jak pragnie jego promotor, czyli osoba ciągnąca za sznurek.

Czasami podejmuje się próbę skompromitowania sędziego za pomocą fałszywego oskarżenia, podważa autorytet moralny, szkaluje. Bywa, że po prostu skłóca się sędziów, wzbudza zawiść, pogłębia zazdrość.

Sędzia ma się stać funkcjonariuszem reżimu politycznego. To nie jest „reformą sądownictwa", jest natomiast niszczeniem niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Sędzia zawisły przestaje być gwarantem zasad demokratycznego państwa prawnego. Godzi to w konstytucyjnie określone wolności i prawa osobiste, polityczne, ekonomiczne, socjalne i kulturalne. Jest sędzią niesprawiedliwym, co jasno ujął filozof francuskiego oświecenia Holbach: „Sędzia niesprawiedliwy byłby potworem w ładzie politycznym i społecznym, sprawowałby tyranię, a więc władzę wstrętną, nienawistną, władzę wobec której tylko strach nakazywałby posłuszeństwo". Droga, którą kroczą sędziowie zawiśli, jest mierzona stopniami moralnego upadku.

Co się stanie, jeśli uda się zniszczyć niezawisłe sądownictwo pod hasłem „systemowego uzdrawiania", a sądy zdominują sędziowie zawiśli?

Z pewnością św. Iwo tylko westchnie i powie:

Wówczas anieli

Zaniosą na skrzydłach

Trochę prochu przed oblicze Pana

I szepną: To była Polska – ziemia i morze,

...a Bóg zakryje oczy wstydu pełne

I westchnie – Mój Boże!

Wolne sądy, niezawiśli sędziowie – tak był sformułowany lipcowy sprzeciw wobec rządowych propozycji „reformy sądownictwa". Zbiorowa reakcja na zło i niesprawiedliwość. Władza była protestem zaskoczona, bo tyle wysiłku włożyła w kształtowanie pejoratywnego, a nawet odrażającego wizerunku sędziów. W dotychczas demokratycznym porządku prawnym zastosowała w dążeniu do „panowania nad sędziami" standardy przyjęte w państwach o charakterze autokratycznym.

Władzy nie udało się zanegować ani tego, że sędzia zajmuje w życiu społecznym szczególną pozycję, ani tego, że sędzia jest gwarantem sprawiedliwego stosowania prawa. Protestujący w lipcu powiedzieli jej bowiem, że musi uznać i respektować konsekwencje konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy, ponieważ jest to fundament funkcjonowania demokratycznego państwa. I w takim państwie chcą żyć. ?

Autor jest profesorem, kierownikiem Katedry Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adam Mickiewicza

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego