Rz: Panie prezesie, kieruje pan jedną z największych apelacji w kraju. Wiąże się to z jakimiś szczególnymi problemami?
Andrzej Daczyński: Jeszcze kilkanaście lat temu, tj. do końca 2004 r., apelacja poznańska była dużo większa, bo obejmowała też sądy okręgowe w Szczecinie i Gorzowie Wielkopolskim wraz z sądami rejonowymi, a przecież sądy apelacji poznańskiej funkcjonowały poprawnie.
Dzisiaj składają się na nią 32 sądy rejonowe i trzy okręgowe. Mamy sądy rejonowe, w których orzeka pięciu sędziów, i taki z 80 sędziami. Podobnie jest z sądami okręgowymi w Poznaniu, Zielonej Górze i Koninie, które mają odpowiednio 163, 49 i 21 etatów sędziowskich. Ale dysproporcje etatowe nie są problemem w kierowaniu apelacją.
Czy jest jakiś szczególny rodzaj spraw załatwianych w sądach poznańskich?
Jeśli chodzi o obszar właściwości Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, to charakterystyczne są przestępstwa przygraniczne. W konińskich sporo jest spraw o tzw. szkody górnicze. W obszarze Sądu Okręgowego w Poznaniu charakterystyczne są od kilku lat sprawy o odszkodowania związane z funkcjonowaniem lotnisk wojskowego i cywilnego. Chodzi o koszty rewitalizacji budynków położonych w strefie oraz o spadek wartości nieruchomości wskutek wprowadzenia takiej strefy.