Atak hakerski na CD Projekt pokazał, jak bezbronni jesteśmy wobec przestępczości internetowej. Bo skoro skutecznie atakowani mogą być cyfrowi giganci, w tym przypadku najbardziej innowacyjna polska spółka, posiadająca najnowsze cyfrowe zabezpieczenia (które nie pomogły), to w jakiej jest sytuacji zwykły posiadacz laptopa czy smartfonu? Dla przeciętnego człowieka nowe technologie i ich bezpieczne używanie czy świadomość, że w sieci może czyhać na nasze pieniądze czy wiedzę przestępca, to ciągle czysta abstrakcja.

O zuchwałym ataku na twórcę „Cyberpunka" napisano już wiele. Mnie zastanawia, jak sądy są przygotowane na badanie tego rodzaju spraw, gdyby trafiły one na wokandę. Zapewne ze względu na specyfikę przestępstwa, jego transgraniczny charakter, wykrywalność liczba spraw tego rodzaju na wokandach nie jest duża. Ale obok spraw czysto kryminalnych mogą pojawiać się różnego rodzaju roszczenia cywilne, np. przeciwko firmie ze strony kontrahentów czy akcjonariuszy, którzy mogli stracić w związku z atakiem hakerskim, i zarzucić np. napadniętej firmie prowadzenie wadliwej polityki bezpieczeństwa cyfrowego.

Czytaj też: Zuchwały napad na twórcę Cyberpunka

I tu nasuwa się pytanie. Ilu jest dziś na tyle zaawansowanych technologicznie sędziów, aby podjąć się badania takich spraw i rozstrzygania o racji czy winie. Myślę, że ta sfera wiedzy w wymiarze sprawiedliwości jest nie tylko szkoleniowo zaniedbana, ale też wręcz niepozorna. Tymczasem pandemia pokazała, że w coraz większym stopniu jesteśmy skazani na nowe technologie. A ich powszechny użytek będzie wiązał się też ze wzrostem internetowej przestępczości. Warto się do nich przygotować, i to szybko, szkoląc kadry wymiaru sprawiedliwości i organy ścigania właśnie pod tym kątem. Inaczej wrócimy do lat 90. Tych z początków transformacji ustrojowej, gdy niektóre przestępstwa po prostu były niezauważalne.

Zapraszam do lektury najnowszego numeru dodatku „Sądy i prokuratura".