Rz: Jak wrażenia po Kongresie Prawników Polskich?
Waldemar Żurek, sędzia, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa: Pierwszy raz w historii, po upadku komunizmu tak wyraźnie zabrzmiał wspólny głos różnych środowisk prawniczych. Głos w obronie najważniejszych wartości państwa prawa, ale także konstruktywne i merytoryczne propozycje, dzięki którym można poprawić funkcjonowanie sądów i sytuację obywateli, którzy przychodzą do sądu. To są konkretne pomysły związane z powołaniem sądów gospodarczych czy powstanie społecznej komisji kodyfikacyjnej złożonej z fachowców z różnych dziedzin prawa i wykonujących różne zawody prawnicze. Są to konkretne owoce Kongresu. Jak pokazała historia międzywojenna najlepsze rozwiązania prawne były wtedy, kiedy najmniej mieszali się do nich politycy. Oczywiście dzisiaj mamy system parlamentarno-gabinetowy z klasycznym trójpodziałem władzy, dlatego też inne rozwiązania powinny być zastosowane. Najlepiej gdyby te dobre projekty były przyjmowane na posiedzeniach parlamentu.
Z ogromnym niesmakiem będę wspominał sytuacje, gdy przedstawiciele najważniejszych organów państwa przyjechali na Kongres tylko po to, by udzielać sędziom połajanek czy wręcz ich prowokować swoimi obraźliwymi wypowiedziami. Rozpoczęcie wystąpienia od przypomnienia stalinowskich zbrodniarzy poprzez oczywistą aluzję, że na sali siedzą ich następcy, jest to po prostu obrzydliwe polityczne działanie. W sytuacji kiedy żaden rozsądny człowiek nie zakwalifikuje zbrodniarzy w togach jako sędziów. Gdy mówi się to do ludzi, którzy urodzili się wiele lat po czasach stalinowskich, a niektórzy, tacy też byli na sali, walczyli o wolną Polskę w trudnych czasach komuny i często ponosili bolesne konsekwencje, to cyniczna gra. Nikt nie chce mówić o tym, że Sąd Najwyższy stworzono kadrowo od nowa po 1989 roku, że KRS odbierała stany spoczynku tym, co zachowywali się niegodnie. Także rodzinom, które pobierały za takie osoby renty rodzinne. Ale wszystko musiało być udowodnione i wykazane, bo zaczął się czas państwo prawa.
Później w niektórych stacjach telewizyjnych musiałem w relacjach z Kongresu oglądać manipulację polegającą na odwróceniu sekwencji zdarzeń. Najpierw pokazywano konstruktywne fragmenty wystąpienia wiceministra sprawiedliwości, a następnie prawników opuszczających salę. A przecież to nie z tego powodu uczestnicy opuszczali salę. Wychodzili wszyscy, dlatego kolejną manipulacją jest mówienie, że wychodzili sędziowie. Sędziowie stanowili jedną trzecią zebranych.
Budujące jest to, że środowisko prawnicze chce konstruktywnie współpracować dla dobra Polski, a przy tym zdaje sobie sprawę i dostrzega wady obecnego systemu sądownictwa.