Zbliża się Wielkanoc, najstarsze i najważniejsze święto chrześcijan. Żal, że od roku celebrowanie tego święta zbiega się z aktami polityki państwa skłócającymi społeczeństwo na obszarach niemających nic wspólnego z wiarą ani ze zwyczajami zakorzenionymi w wielowiekowej tradycji. Jako takie właśnie akty można odpowiedzialnie odebrać zarówno ubiegłoroczną weryfikację kadry prokuratorskiej, jak i prawie dziewiczy pod względem badawczym rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o służbie zagranicznej oraz niektórych innych ustaw, przedłożony marszałkowi Sejmu 16 marca i już nazajutrz skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu plenarnym (druk nr 1385 Sejmu VIII kadencji).
Ani w pierwszym, ani w drugim przypadku nie chodzi mi o ocenę intencji projektodawców według kryterium dobra i zła.
Liczy się bilans zysków i strat
W prawotwórstwie kryterium to działa wszak zależnie od punktu odniesienia. Dane rozwiązanie może świadczyć o projektodawcy rozmaicie. Dobrze, gdy się je ogląda przez pryzmat deklarowanych chęci. Źle, jeśli się uwzględni nieuchronne skutki społeczne lub finansowe, chociażby peryferyjne, nie do przyjęcia przez trzeźwo myślącego uczestnika życia publicznego. Równie dobrze wynik może być neutralny, kiedy inicjatywa dotyczy kwestii niekonfliktowych, np. katalogu szkodników roślinnych. Inaczej mówiąc, oceny w tym aspekcie z natury swej muszą być wielowektorowe, przeto nigdy nie upoważniają do jedynie słusznych wniosków, czasem wręcz wywodzą w pole. Nauka prawa dopuszcza natomiast poszukiwanie filozofii ocenianych instytucji prawnych. Eksplorację przepisów w tym kierunku uosabia metoda wykładni zwana funkcjonalną, celowościową lub teleologiczną. Liczy się w niej zobiektywizowany, przeto podatny na test prawdy i fałszu bilans oczekiwanych zysków oraz prognozowanych strat. Jej ostateczne rezultaty weryfikuje identyfikacja imitujących prawo bytów o charakterze li tylko symbolicznym, a także tworów podszywających się pod prawo, których celem jest nie tyle generalna regulacja danego wycinka rzeczywistości, ile deportacja z niego pewnego grona adresatów.
Instynkt podpowiada nadto, aby podkreślić, że porównywane specreżimy urzędowe, prokuratorski i dyplomatyczny, dziś są warte badań wyłącznie w kontekście prawnym. Ich konotacje pozanormatywne prezentują się przecież jednoznacznie. Jakakolwiek analiza nie miałaby tutaj sensu. Tym bardziej polemika. O czym by dyskutować? O dawno wytkniętych i przyznanych błędach w dziejach prawej strony mapy? Nikt zresztą do tego się nie kwapi. Nawet głosiciele innych poglądów, jak powinno się traktować piastunów reformowanych urzędów. Wystarczy przypomnieć sobie niekontestowane wyniki głosowań w Sali Kolumnowej.
Czy wyrzucą dwa razy
Projekt noweli wprowadza negatywną przesłankę zatrudnienia w służbie zagranicznej. Określa ją dodany art. 2a w macierzystej ustawie z – proszę o uwagę – 27 lipca 2001 r. (DzU z 2017 r., poz. 161, z późn. zm.; dalej: u.s.z.). Stosownie do tego przepisu, w rzeczonej służbie nie może być zatrudniona osoba, która od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowała, pełniła służbę lub była współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu ustawy z 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów (DzU z 2016 r., poz. 1721, z późn. zm.; dalej: ustawa lustracyjna).