Nie jest przyjemnie przypominać sobie wszystko, przez co nasze państwo i my sami musieliśmy przejść w roku 2018. Rząd rozpoczął rok 2018 przegłosowaniem ustawy o IPN – godziła ona w wolność badań naukowych i w stosunki polsko-żydowskie i polsko-izraelskie. Kilka miesięcy później pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej PiS się z niej wycofał – ugasił pożar, który sam wywołał. Rok rządu zakończył się aferą KNF, która pod znakiem zapytania postawiła wiarygodność nadzoru nad naszymi pieniędzmi. Ten pożar trwa. W międzyczasie nasza rzeczywistość wyglądała tak: od stłuczki do wypadku, od skandalu do afery, od awantury europejskiej do burzy transatlantyckiej.
Osamotnieni
Prawo i Sprawiedliwość nie ustaje w zawłaszczaniu państwa i obsadzaniu stanowisk według klucza rodzinno-koleżeńskiego. Choć podczas konwencji ogłasza różne hasła, to prawdziwe, naczelne hasło PiS brzmi dzisiaj: „Wszystko wolno. Nam!". Wolno przejąć prokuraturę, wolno wyprowadzać publiczne pieniądze w ramach SKOK-ów, wolno legitymizować korupcję w spółkach Skarbu Państwa, wolno dawać pieniądze Tadeuszowi Rydzykowi i pozwalać mu na szantażowanie społeczeństwa i polityków, wolno niszczyć wspólnotę i dzielić nas wszystkich według wydumanych, nienawistnych kryteriów. Wreszcie wolno obrażać niemalże wszystkich europejskich sojuszników, wolno podnosić rękę na elementarne prawa kobiet.
Partia rządząca jest jednak zaskoczona rzeczywistością – codziennymi problemami Polek i Polaków oraz wielkimi wyzwaniami, które coraz częściej dają o sobie znać. Problemy, o których eksperci pisali od lat, dla obecnego rządu są niemiłymi niespodziankami. Widać to w przypadku grup, które mówiły „dość" i wychodziły na ulice: mundurowi, nauczyciele, pracownicy sądowi, lekarze rezydenci, osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie. Widać to też świetnie na przykładzie cen energii i gazu. Z naszych pensji zapłacimy za bezczynność polityków, za obecny i poprzednie rządy: za brak ambicji, a ostatnio już nawet za jawne zwalczanie zielonej energetyki.
Rząd, który w poprzedniej kadencji zarzucał władzom zbliżenie z Rosją i nieustannie krzyczy o tym, że musimy być od Rosji niezależni, w 200 proc. zwiększył import węgla z Rosji, a w trakcie szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach, w ramach walki z globalnym ociepleniem wspólnie z prezydentem promował węgiel. To kompromitacja. Bezczynność w sprawie smogu każdego roku kosztuje życie tysiące osób i psuje gospodarkę (większe koszty leczenia, mniejsze wpływy z turystyki). Z kolei prezydent w ramach walki o nasze zdrowie i środowisko utyskiwał, że musi używać energooszczędnych żarówek.
Zmiana? Wielu z nas czuje ją w swoich portfelach – i jest to zmiana na gorsze. Za czynsz albo kupno mieszkania płacimy coraz więcej, ceny – szczególnie w dużych miastach – rosną znacznie szybciej niż zarobki. Statystycznie Polki i Polacy są coraz bogatsi, ale korzystają z tego w stopniu daleko mniejszym, niż prezentują to statystyki.