Antoni Macierewicz pozostanie ministrem obrony. Wynik sejmowego głosowania oczywiście nie jest żadnym zaskoczeniem. Ale zarówno w trakcie sejmowej debaty, jak i w wydarzeniach ostatnich dni nie zabrakło niespodzianek.
– Pan tego dżina wypuścił z butelki. Pan ma butelkę, my mamy zakrętkę, tam jest dżin. Schowajmy tego dżina z powrotem do butelki, a Polska na tym skorzysta – rzucił w pewnym momencie debaty do Jarosława Kaczyńskiego uzasadniający wniosek PO o odwołanie szefa MON Tomasz Siemoniak.
To stwierdzenie wywołało powszechną wesołość na sali. Śmiał się także adresat nietypowego apelu. Nie miało to jednak wpływu na wynik głosowania. Za odwołaniem Macierewicza było 190 posłów (w tym PO, Nowoczesna i 19 posłów Kukiz'15). Przeciwko – Klub PiS i trzech kukizowców.
Przed wystąpieniem premier Beaty Szydło przekaz Tomasza Siemoniaka, a później Czesława Mroczka i innych posłów opozycji nie mógł zaskakiwać. Nie zabrakło jednak kontekstu politycznego dotyczącego samego obozu władzy. – Paradoks polega na tym, że wielu polityków opozycji chciałoby pozostania Macierewicza na stanowisku, a wielu polityków obozu rządzącego chciałoby jego odejścia – przekonywał były szef MON. Padły też słowa o „janusowym obliczu" Macierewicza, który nie odbudowuje armii, ale ją demoluje.
Debata – aż do wystąpienia Beaty Szydło – miała przewidywalny przebieg. Premier, zgodnie z wypracowaną przy poprzednich wotach nieufności taktyką, wystąpiła w obronie swojego ministra, przypominając jednocześnie o zaniedbaniach ośmiu lat rządów PO. Tak było w trakcie dyskusji o konstruktywnym wotum, tak było i teraz.