Morawiecki powiedział w "Jeden na jeden", że nie było jednoznacznych sygnałów świadczących o tym, iż agencja Moody's obniży rating Polsce. Przyznał, że każdy ruch agencji ratingowych "ma znaczenie" i wolałby, by tego ruchu nie było, ale nawet jeśli dojdzie do obniżenia - "nie ma powodu do rozdzierania szat".
Zdaniem wicepremiera, to położenie geopolityczne Polski, a nie list premiera Szałamachy do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego wpływa na osłabienie złotego.
- Wojna na Ukrainie, niepewność wobec imigrantów, słabe Chiny, słaby wzrost w strefie euro oraz turbulencje w Stanach Zjednoczonych, gdzie miały być podwyżki stóp procentowych, a będą być może obniżki - twierdzi Morawiecki. Dodał też, że kurs złotego jest wciąż korzystny dla inwestorów.
- Kiedy złoty porusza się w trendzie 4,20-4,50 to ja się nie martwię. Nie chciałbym żeby ona była ani za mocna, ani za słaba - mówił minister rozwoju.
Morawiecki ocenił, że minister Szałamacha, pisząc do prof. Rzeplińskiego "bardzo grzeczny i bezpośredni list" na pewno przed jego napisaniem "wyważył wszystkie za i przeciw".