To był rok pracownika – stwierdza w swoim podsumowaniu 2019 r. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a szefowa resortu Marlena Maląg mówi o wielkim skoku, jaki dokonał się w mijającym roku na rynku pracy. Wśród oznak tego skoku resort wskazuje spadek bezrobocia rejestrowanego, które w październiku osiągnęło najniższy poziom od jesieni 1990 r.

Czytaj także: Podwyżka płacy minimalnej może zmienić w 2020 r. mapę zarobków

Awans w statystykach

Dzięki temu Polska w unijnych statystykach awansowała w październiku na trzecie miejsce wśród państw o najniższym bezrobociu za Czechami i Niemcami. Liczba bezrobotnych po raz pierwszy od lat 90. spadła w połowie roku do poniżej 900 tys. i nawet listopadowy wzrost bezrobocia ze względu na zakończenie prac sezonowych nie zmienił tego wyniku (w rejestrach urzędów pracy było wtedy niespełna 850 tys. osób). Bezrobocie malało wraz ze wzrostem zatrudnienia, które wprawdzie nie rosło już tak szybko jak w poprzednich dwóch latach, ale i tak w listopadzie w sektorze przedsiębiorstw pracowało prawie 6,4 mln osób, o 2,6 proc. (163 tys.) więcej niż rok wcześniej. Według badania firmy rekrutacyjnej Antal dwie trzecie specjalistów i menedżerów otrzymało w 2019 r. podwyżkę. Do tego doszedł wzrost płac pracowników fizycznych (m.in dzięki podwyżce minimalnych stawek), w rezultacie w listopadzie przeciętne miesięczne wynagrodzenie przekraczało 5,2 tys. zł brutto i było o 5,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. W górę szły też zarobki i oczekiwania płacowe cudzoziemców, którzy ratowali polskie firmy przed niedoborem pracowników. W I połowie 2019 r. (danych za II półrocze jeszcze nie ma) wydano rekordową liczbę 217,3 tys. zezwoleń na pracę dla obcokrajowców, a kolejne dane ZUS potwierdzały rosnącą grupę cudzoziemców objętych ubezpieczeniem emerytalno-rentowym. Na koniec września sięgała 666 tys.

Niepokojące sygnały

Jednak obok tych pozytywnych dla pracowników zjawisk, od połowy roku przybywało sygnałów, że pogorszenie koniunktury na zachodzie UE zaczyna odbijać się na Polsce. Jednym z tych sygnałów był spadek liczby ofert pracy. Według badania Antal w 2019 r. we wszystkich specjalnościach (poza IT i logistyką) specjaliści i menedżerowie dostawali mniej propozycji pracy niż rok wcześniej. W urzędach pracy spadek liczby ofert w ujęciu rocznym był już widoczny od stycznia 2019 r. – w każdym miesiącu zgłaszano tam mniej ofert pracy niż rok wcześniej. Z kolei w danych Barometru Ofert Pracy (BOP) opracowywanych przez Roberta Patera z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, spadkowy trend zaznaczył się w lipcu – do połowy roku liczba ofert w sieci rosła wprawdzie wolniej, ale wciąż była wyższa niż rok wcześniej. Od lipca zaczęła spadać. Jak zaznacza Robert Pater, zegar rynku ofert pracy (będący częścią BOP) od połowy roku wskazuje na zakończenie okresu dobrej koniunktury. Pokazały to również opublikowane w grudniu dane GUS za III kwartał, gdy w Polsce utworzono 151 tys. miejsc pracy, o 16 tys. mniej niż rok wcześniej. Wzrosła natomiast liczba zlikwidowanych miejsc pracy. W rezultacie na koniec września liczba wakatów zmniejszyła się do 148,6 tys., o ponad 5 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2018 r.

Malejący popyt na pracę to zarówno efekt pogorszenia nastrojów biznesu, co wykazywały badania przedsiębiorców (w tym wskaźnik PMI), jak też trudności firm z pozyskaniem pracowników i sprostaniem rosnącym kosztom pracy, zwłaszcza w usługach. Mimo lekkiego odbicia w listopadzie, który pod względem liczby ofert pracy, zatrudnienia i wzrostu płac okazał się lepszy od października i od oczekiwań ekonomistów, rok 2019 kończył się pod znakiem stabilizacji na rynku pracy, która zastąpiła niedawny boom.