Katastrofa w Norylsku. Arktyczny Czarnobyl

Tysiące litrów oleju napędowego zalały tundrę za kręgiem polarnym, zagrażając nie tylko przyrodzie, ale także tubylcom.

Aktualizacja: 05.06.2020 06:12 Publikacja: 04.06.2020 19:38

Katastrofa w Norylsku. Arktyczny Czarnobyl

Foto: AFP PHOTO / MARINE RESCUE SERVICE OF RUSSIA

Paliwo z pękniętych zbiorników elektrociepłowni w Norylsku, należącej do jednej z największych rosyjskich firm – Norylskiego Niklu, skaziło źródła wody w mieście i dostało się do dwóch pobliskich rzek.

Teraz zagraża ogromnym obszarom tundry na Półwyspie Tajmyrskim oraz pozycji i majątkom dwóch najbogatszych ludzi w Rosji: właściciela Norniklu Władimira Potanina oraz Olega Deripaski, który oficjalnie przestał być udziałowcem koncernu, ale posiada tam znaczne wpływy.

AFP PHOTO / MARINE RESCUE SERVICE OF RUSSIA

Omijanie zagród

„To jest pierwsza katastrofa takich rozmiarów w rosyjskiej Arktyce za kręgiem polarnym” – jęknął w oficjalnym oświadczeniu rosyjski oddział Greenpeace’u.

Ratownicy rozpaczliwie próbują powstrzymać plamę oleju długości ponad kilometra przed wpłynięciem do leżącego 30 kilometrów na północ od Norylska jeziora Piasiono, a stamtąd do Morza Karskiego. W sumie ze zbiornika wylała się zawartość mniej więcej 350 kolejowych cystern z paliwem.

AFP PHOTO / MARINE RESCUE SERVICE OF RUSSIA

Na rzekach ustawiono zagrody wyłapujące paliwo, ale nocami zrywa je kra spływająca na północ. Część ekspertów jest zdania, że olej spływa tuż przy dnie, omijając przeszkody. W każdym razie ratownikom udało się wyłowić jedynie jedną trzydziestą paliwa. Ilość szkodliwych związków chemicznych w wodzie w Norylsku już „przekracza dopuszczalne normy dziesiątki tysięcy razy”.

Przeczytaj komentarz: Bez zgody cara rzeki nie zapłoną

Problemy zaczęły się 29 maja, gdy paliwo wydostało się nagle ze zbiorników i zalało drogę dojazdową do elektrociepłowni. Według części miejscowych dziennikarzy w zbiornik miał uderzyć samochód osobowy. Oficjalnie poinformowano jednak, że pojazd zapalił się na skutek wjechania w już rozlaną plamę oleju napędowego, a sam zbiornik „rozhermetyzował się” z powodu „osiadania fundamentu”.

AFP PHOTO / MARINE RESCUE SERVICE OF RUSSIA

Żaden organ władzy nie chce jednak powiedzieć dlaczego.

Jednak tydzień przed katastrofą na Tajmyrze było +25 stopni ciepła. „Fundamenty w regionach wiecznej zmarzliny w Rosji już nie mogą wytrzymać takich napięć jak w latach 80. Do roku 2010 ich możliwości spadły o 20 proc. Wypływ paliwa nastąpił właśnie z powodu osiadania pali (stosowanych w fundamentach dużych konstrukcji za kręgiem polarnym – przyp. red.)” – napisał jeden z rosyjskich dziennikarzy zajmujących się problemami Arktyki.

W efekcie nastąpiła największa w historii Rosji katastrofa ekologiczna za kręgiem polarnym i druga taka na świecie. Greenpeace porównuje ją do awarii tankowca „Exxon Valdez” u wybrzeży Alaski w 1989 roku, wtedy wylało się 36 tys. ton produktów naftowych. Jej skutki do dziś są odczuwalne. W samej Rosji co prawda w 1994 roku z rurociągu w Komi wyciekło 94 tys. ton ropy naftowej, ale formalnie do awarii nie doszło za kręgiem polarnym.

AFP PHOTO / MARINE RESCUE SERVICE OF RUSSIA

Atak na miliardera

– Proszę podjąć kroki w celu czasowego odsunięcia od obowiązków osób odpowiedzialnych za działania lub ich brak na obiekcie, w tym Władimira Potanina – zwrócił się w czwartek deputowany rządzącej Jednej Rosji Aleksander Jakubowski do szefa Komitetu Śledczego Aleksandra Bastrykina.

Efektem parlamentarnego oświadczenia był spadek cen akcji Norniklu na moskiewskiej giełdzie o 7 proc. Miliarder Potanin jest obecnie najbogatszym Rosjaninem, w czasie kwarantanny wprowadzonej z powodu epidemii powiększył swój majątek o jedną czwartą, do 21 mld dolarów.

Dzień wcześniej prezydent Putin urządził w telewizji demonstracyjną awanturę gubernatorowi Kraju Krasnojarskiego i szefowi firmy NETK (wchodzącej w skład Norniklu, a zarządzającej elektrociepłownią). – Wszystko w porządku z waszym zdrowiem? – pytał zjadliwie biznesmena.

Wówczas giełda zareagowała spadkiem akcji tylko o 0,6 proc. Jednak aż cztery urzędy rozpoczęły kontrolę działalności Norniklu, już wszczęto cztery sprawy karne. Na razie nie wiadomo, gdzie jest sam Potanin.

– No i co dalej robić? Jesteście gubernatorem – wołał prezydent do szefa Kraju Krasnojarskiego. Ten zaś zaproponował spalanie rozlanego paliwa. – Taką ilość!? To będzie ognisko – jęknął obecny na naradzie minister ochrony przyrody.

Na razie więc ratownicy odpompowują olej do specjalnych zbiorników, ale te szybko się wypełniają i nie wiadomo, co robić dalej.

Kto za to zapłaci

Greenpeace przypomina, że właściciele tankowca „Exxon Valdez” musieli zapłacić 6 mld dolarów za akcję ratunkową i szkody spowodowane rozlewem ropy. A w Rosji Ministerstwo Ochrony Środowiska właśnie przygotowało rozporządzenie zwalniające do końca roku firmy działające na Dalekiej Północy od płacenia obowiązkowego ubezpieczenia od szkód ekologicznych.

„Ile teraz za katastrofę w Norylsku zapłaci rosyjski biznes, tego jeszcze nikt nie wie” – stwierdził jeden z komentatorów ekonomicznych.

Paliwo z pękniętych zbiorników elektrociepłowni w Norylsku, należącej do jednej z największych rosyjskich firm – Norylskiego Niklu, skaziło źródła wody w mieście i dostało się do dwóch pobliskich rzek.

Teraz zagraża ogromnym obszarom tundry na Półwyspie Tajmyrskim oraz pozycji i majątkom dwóch najbogatszych ludzi w Rosji: właściciela Norniklu Władimira Potanina oraz Olega Deripaski, który oficjalnie przestał być udziałowcem koncernu, ale posiada tam znaczne wpływy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782