Czwartkowy wyrok Sądu Najwyższego ma ogromne znaczenie dla rozwódek. Okazuje się, że po śmierci byłego męża mogą się starać o przyznanie renty rodzinnej z ZUS, nawet jeśli nie miały ustalonego prawa do alimentów. Wystarczy, że zmarły płacił je dobrowolnie.
Nieformalne alimenty
Sąd zajął się sprawą rozwódki z Radomia. Na podstawie ugody jeszcze z 2002 r., zawartej przy okazji wcześniejszej separacji, mąż zgodził się płacić żonie 200 zł alimentów miesięcznie. W 2009 r. sąd orzekł rozwód. Poszło o to, że był alkoholikiem, a co gorsza nie wsparł żony, gdy przeszła ciężki zawał. Po rozwodzie mieszkali z byłym mężem w jednym mieszkaniu. Nadal płacił alimenty na utrzymanie żony. Robił to jednak nieformalnie, sąd w wyroku rozwodowym nie orzekł bowiem o winie. Nie było więc podstaw do przyznania byłej żonie alimentów.
Gdy po śmierci męża wystąpiła do ZUS o przyznanie jej renty rodzinnej, ten stwierdził, że nie spełnia przesłanek z art. 70 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Prawo do świadczenia przysługuje wdowie, która w chwili śmierci męża ukończyła 50 lat lub była niepełnosprawna. Rozwódkom lub małżonkom w separacji prawo do renty po zmarłym przysługuje tylko wtedy, gdy w dniu śmierci męża prawo do alimentów z jego strony ustalone było wyrokiem lub ugodą sądową.
Na tej podstawie ZUS odmówił kobiecie przyznania świadczenia i sprawa trafiła do sądu. Zarówno Sąd Okręgowy w Radomiu, jak i Apelacyjny w Lublinie odmówiły powódce przyznania świadczenia.
Bieg sprawy zmieniła dopiero skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. W wyroku z 18 grudnia 2014 r. SN zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Lublinie.