Autor ani redaktorzy nie kontaktowali się ze mną przed opublikowaniem tekstu, zapewne więc nie wiedzieli, że jest to nieprawda. Streszczenie, jakie się ukazało, nie było autoryzowane i znacznie odbiega od przebiegu mojej telefonicznej rozmowy z dziennikarzem „Super Expressu".

Nie kwestionuję prawa pana Makowskiego i „Rzeczpospolitej" do pastwienia się nade mną i tym, co opublikował „SE", ale dobrze jest znać status utworu, na podstawie którego wyciąga się daleko idące wnioski – np. „Paradygmat się zmienił. Ot tak, niezauważalnie i po cichu".