Buntu nie będzie

Dopóki zmiany, jakie wprowadza PiS, nie dotkną bezpośrednio portfeli milionów ubogich Polaków, dopóty może ono robić co chce – pisze dziennikarz Polsat News.

Aktualizacja: 05.12.2015 07:08 Publikacja: 03.12.2015 21:00

Buntu nie będzie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

PiS pokazuje, co to znaczy być partią władzy, która zajmuje się rządzeniem, a nie piarem. Przez ostatnie osiem lat nie było dnia, by któryś z polityków Prawa i Sprawiedliwości nie zarzucał poprzedniej partii władzy tego, że ta swój wizerunek stawia ponad wszystko, a na pewno ponad podejmowanie trudnych decyzji. I skoro mówiło się „A" w postaci owego wieloletniego zarzutu, to teraz trzeba było powiedzieć „B" w postaci pokazania, że wizerunkiem nikt przejmować się nie będzie. I nic nie zatrzyma przed podejmowaniem decyzji, które prowadzą do zmian, jakie postawiło się sobie za cel.

Konsekwencję w takim podejściu widać każdego dnia. Od chwili oficjalnego ogłoszenia wyników wyborów. Nie ma się czemu dziwić. PiS ma zarówno jasną i klarowną wizję rządzenia, jak i jasną i klarowną wizję państwa pod swoimi rządami czy Polski jako takiej. Nie uznaje kompromisów, a rzeczywistość widzi w czarno-białych barwach. Nie liczy się z opiniami innych, z nikim, kto myśli inaczej, i z niczym, co mogłoby przeszkadzać w realizacji własnej wizji.

Bez oglądania się na opozycję

Przekonanie o racji i słuszności działań jest teraz w PiS tak silne, że nikt nie przejmuje się tym, co ktoś o nim pisze czy mówi. Politycy zwycięskiej partii jak mantrę powtarzają zdanie, że skoro wygrali podwójne wybory, uzyskując przy tym możliwość samodzielnego rządzenia, to znaczy, że Polacy chcą szybkich i głębokich zmian. A to, w opinii PiS, daje mandat do robienia wszystkiego według własnej koncepcji, bez oglądania się na nikogo, zwłaszcza bez oglądania się na opozycję oraz jej coraz ostrzejsze i głośniejsze głosy sprzeciwu.

A im PiS jest bardziej wierne swoim zasadom, im więcej pada słów oburzenia z powodu jego działań, tym większe ma poparcie, a jego politycy cieszą się rosnącym zaufaniem. I co z tego, że wielu nie podobała się błyskawiczna zamiana miejsc w MON, gdzie Jarosława Gowina zmieniono na Antoniego Macierewicza? I co z tego, że podniosła się nieprawdopodobna wrzawa, bo wielu oburzyło ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, i to na jego życzenie, choć wielokrotnie zapewniał, że takie rozwiązanie w ogóle go nie interesuje? Jakie ma znaczenie dla PiS to, że w tylu miejscach można było usłyszeć o skandalu, jakim według oburzonych było wejście Jacka Kurskiego do Ministerstwa Kultury, zwłaszcza że został człowiekiem do zadań specjalnych? Tak jak nieistotne jest z punktu widzenia polityków PiS oprotestowywanie zmian ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. Nie przeszkadza też nikomu w rządzącej partii mówienie na głos, jakie kto ma zamiary, nawet jeśli te zamiary są niepopularne czy wręcz spotykają się z emocjonalnym sprzeciwem i – jak zapewnia masa specjalistów – fatalnie wpływają na wizerunek. Dlatego ministrowi kultury nawet na chwilę nie zadrżał głos, gdy pouczał, a wręcz straszył dziennikarkę TVP. Zresztą zdań, których spece od wizerunku każą unikać jak ognia, pada sporo. PiS nie ma problemu z mówieniem, że z czymś „zrobi porządek", że „skończy się to, co było", że „koniec kolesiostwa" itp.

Taką listę przewinień wizerunkowych można rozszerzać dowolnie. Przykładów przybywa każdego dnia. I co z tego, skoro na razie PiS w ogólnym rozrachunku jedynie na takim działaniu zyskuje. Przybywa tych, którzy przyklaskują i kibicują. Nie brak głosów w stylu: „wreszcie ktoś wziął się na poważnie do rządzenia", „trzeba zdecydowanych działań, żeby pogonić szkodników i złodziei". Zresztą PiS sam narzuca taką narrację, powtarzając, iż żeby skutecznie przeprowadzić reformy, najpierw trzeba zrobić porządek w kraju.

Robi to. Sprząta, zamiata, a przy tym używa coraz skuteczniejszych narzędzi. I co z tego, że ma złą prasę, że słychać opór opozycji? To polityków i zwolenników PiS tylko umacnia w przekonaniu, że robią dobrze. Bo skoro tak wielu krzyczy, to znaczy, że boi się zmian. Partia rządząca jest przekonana o tym, że poseł Kornel Morawiecki ma rację, mówiąc, że dobro narodu jest ważniejsze niż prawo. Będąc przekonanym o tym, co jest dla Polaków dobre, PiS nie zamierza liczyć się nawet z obowiązującym prawem. Po to ma większość w Sejmie, by to prawo tak zmienić, żeby służyło ono celom nadrzędnym, czyli dobru ogólnemu, rozumianemu poprzez pryzmat założeń PiS.

Wykorzystać czas

Właśnie dlatego nie cofnie się przed niczym. A dopóki zmiany, jakie wprowadza, nie dotkną bezpośrednio portfeli milionów ubogich Polaków, dopóty może robić co chce i jak chce. Żadnego buntu nie będzie. Pragnienie poczucia przywrócenia sprawiedliwości społecznej jest tak ogromne, że wyborcy PiS w imię zaprowadzenia porządku są w stanie wiele wybaczyć, a właściwie wszystko wytłumaczyć koniecznością takich, a nie innych działań. Bo gdy ma się wizję, jest się przekonanym o jej słuszności i ma się w ręku wszystkie narzędzia, by ją zrealizować, to nikt się przed taką okolicznością nie zawaha. A już na pewno nie zawaha się tego zrobić PiS, które do krytyki jest przyzwyczajone jak żadne inne ugrupowanie w Polsce. Dopóki jego politycy będą wierzyć, że mają rację, swoim wizerunkiem przejmować się nie będą. Wykorzystają dany im przez wyborców czas maksymalnie.

PiS pokazuje, co to znaczy być partią władzy, która zajmuje się rządzeniem, a nie piarem. Przez ostatnie osiem lat nie było dnia, by któryś z polityków Prawa i Sprawiedliwości nie zarzucał poprzedniej partii władzy tego, że ta swój wizerunek stawia ponad wszystko, a na pewno ponad podejmowanie trudnych decyzji. I skoro mówiło się „A" w postaci owego wieloletniego zarzutu, to teraz trzeba było powiedzieć „B" w postaci pokazania, że wizerunkiem nikt przejmować się nie będzie. I nic nie zatrzyma przed podejmowaniem decyzji, które prowadzą do zmian, jakie postawiło się sobie za cel.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?