Jego autor, prof. filozofii na Uniwersytecie w Białymstoku, sprzecznie z logiką interpretuje mój tekst na Facebooku, co każdy może sprawdzić. Nie odnosiłem się w nim do zasadności lub bezzasadności przyznawania dotacji przykładowo wymienionym przeze mnie beneficjentom, wśród których był „Kronos", lecz do krytyki Krystyny Jandy ze strony niektórych zwolenników PiS, że ubiega się o dotacje dla prowadzonych przez nią niepaństwowych teatrów. Wymienione instytucje też były niepaństwowe. Chodziło więc o zasadę równego traktowania.
Co gorsza, artykuł Piotra Nowaka zawiera drastyczne sformułowania, których nie używałem (z „kultura niech zdycha" na czele). Autor, nie podając dokładnie źródła, sprawia wrażenie, że odwołuje się do moich wypowiedzi. Tyle że je fałszuje lub deformuje. Proszę sprawdzić: wywiad ze mną w „Gazecie Wyborczej" z 6 listopada 2009 roku.
W normalnym świecie fałszowanie czyichś poglądów i pisanie paszkwili jest powodem do wstydu i negatywnej oceny ze strony odpowiedniego środowiska. Jedyną okolicznością łagodzącą dla napisania przez Piotra Nowaka tego tekstu, która przychodzi mi do głowy, jest to, że był on być może w stanie silnego emocjonalnego wzburzenia.
Leszek Balcerowicz
Odpowiedź autora:
Prezes Leszek Balcerowicz nie interesuje mnie jako osoba. Obchodzi mnie jako duch, ponieważ nie z nim, a z jego „duchem" podjąłem polemikę. Spieram się nie ze słowami Balcerowicza, a z jego destrukcyjnym oddziaływaniem na kulturę. Jego widmo krąży dziś po Europie, nawiedza urzędników różnych szczebli, którzy pojmują kulturę tak samo jak on: wąsko i merkantylnie. Jeśli dzieło sztuki czy idea nie mają ceny, nie przedstawiają dla nich żadnej wartości.