Mats Löfving, numer dwa w Policji Krajowej, użył ich w wywiadzie dla szwedzkiego radia publicznego. Mówił, że w kraju działa co najmniej 40 siatek przestępczych opartych na pokrewieństwie, czyli klanów. Pojawiły się w Szwecji wyłącznie w celach kryminalnych. Stwierdził, że przestępczość na obszarach z problemami socjalno-ekonomicznymi (zdominowanymi przez imigrantów) jest osiem razy większa od średniej. Dodał, że aby policja mogła się uporać z działalnością klanów, musi mieć całkowite poparcie społeczeństwa.

Termin przeprowadzenia wywiadu nie jest przypadkowy. W Szwecji trwa intensywna dyskusja na temat gangów. Na początku sierpnia na przedmieściu stolicy ich ofiarą padła 12-letnia Adriana. Znalazła się przed stacją benzynową w momencie, gdy przejeżdżał samochód z kryminalistami, którzy strzelali. Tylko w tym roku doszło do 230 strzelanin, skutkiem których zginęło 27 osób, a 70 zraniono. Politycy raczej unikają podawania, skąd są klany, z mediów czasem da się wydobyć taką informację – z państw arabskich, Turcji i z Bałkanów. W Niemczech, gdzie się tego tak nie ukrywa, najbardziej znane klany przestępcze pochodzą z Bliskiego Wschodu.

Na wiceszefa policji spadła krytyka lewicy, z zaskakującym argumentem – relatywizującym problematykę – że klanem jest także rodzina przemysłowców Wallenbergów. „Nikt nie przywiązuje wagi do tego, że istnieje jakaś zasadnicza różnica między krewnymi, którzy trzęsą całą dzielnicą, a rodziną, która inwestuje w przedsiębiorstwa" – komentował polityk i publicysta Adam Cwejman.

Lider antyimigranckich Szwedzkich Demokratów Jimmie Akesson zapytał podczas debaty w parlamencie socjaldemokratycznego premiera Stefana Löfvena, czy dostrzega związek między dużą migracją a rosnącą w kraju przestępczością. I po raz pierwszy otrzymał odpowiedź. – Wraz ze znaczną migracją, kiedy nie udaje nam się integracja, pojawia się również większe ryzyko tego typu problemów, jakie widzimy – stwierdził premier.

Podkreślił, że chce uniknąć automatycznego łączenia przestępczości z kolorem skóry. – Nikt w Riksdagu tego nie robi – zapewnił lider Szwedzkich Demokratów. Wcześniej premier miał w zwyczaju problem lekceważyć i negować. Ktoś zauważył, że klanom w Szwecji pomogła kultura ciszy i oskarżanie o rasizm osób, które wskazywały na niepokojące zjawisko.